Zdaniem Petru protest pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka pokazał, że minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł nie jest odpowiednią osobą na dane stanowisko. – Uważam, że nie radzi sobie z tą sytuacją. Pani premier powinna go poprosić na dywanik i spytać, jak chce to rozwiązać – stwierdził.
– Przepraszam jest na 500 plus dla osób bogatych, a dla pielęgniarek nie ma. Dla osób bogatych jest. Myśmy zgłosili wniosek żeby osoby relatywnie zamożne nie otrzymywały 500 złotych plus. Pieniądze by się znalazły, tylko lepiej trzeba gospodarować tymi pieniędzmi – tłumaczył.
Nie apelować, a regulować
Zapytany przez dziennikarkę, czy on sam zamierza pobierać pieniądze z programu Rodzina 500 Plus, odpowiedział, że przeznaczy je na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Przyznał jednak, że to rząd powinien decydować o publicznych pieniądzach i zadbać, aby najbogatsi nie dostawali niepotrzebnych pieniędzy z kieszeni podatników. Jego zdaniem państwo powinno odpowiedzialnie gospodarować pieniędzmi.
– Kurcze bądźcie poważni i wprowadźcie limit, a nie przez apele. To jest takie udawanie, puszczanie oka. System ma być szczelny. Pieniądze publiczne powinny być dawane tym, którzy naprawdę tego potrzebują. I pielęgniarki są jedną z takich grup – przekonywał.
"Zabagniony temat"
– W ogóle kwestia pielęgniarek jest zabagnionym tematem, to znaczy ani poprzedni rząd nie zrobił nic. Ten rząd w ogóle chowa głowę w piasek. Przecież pielęgniarki są podstawą systemu ochrony zdrowia – stwierdził.
Polityk przypomniał także, że jego ugrupowanie szczególnie wyróżniło pielęgniarki w trakcie wyborów parlamentarnych. – Akurat to była jedyna grupa społeczna, dla której apelowałem o podwyżkę w kampanii wyborczej. Nie obiecywałem w kampanii wyborczej za dużo. Młode osoby nie chcą iść do tego zawodu, bo są beznadziejne perspektywy – mówił.