Z wyliczeń „Gazety Wyborczej” wynika, że w Polsce pracuje obecnie ponad 600 tys. nauczycieli. W związku z niżem demograficznym w latach 2012-2014 zwolniono niemal 20 tysięcy pedagogów. W tym roku oprócz mniejszej ilości dzieci w klasach, doszły także zmiany w ustawie o szkolnictwie, które zwolniły 6-latków z obowiązku szkolnego.
Ilu nauczycieli straci pracę?
Na razie nie wiadomo ilu dokładnie nauczycieli zostanie zwolnionych. Wstępne dane Związku Nauczycielstwa Polskiego wskazywały nawet na 15 tysięcy osób. Jak przyznaje szef Związku Sławomir Broniarz n„a razie wiadomo o zwolnieniach około 7 tysięcy nauczycieli, jednak sytuacja może być lepsza niż pokazywały wstępne szacunki”. – Trzeba pamiętać, że statystyki nie obejmują nauczycieli, którzy poszli na przymusowe emerytury. Ponadto, dochodzą także urlopy zdrowotne oraz zwolnienia najmłodszych stażem nauczycieli, którzy mieli umowy na czas określony – tłumaczył. Przewodniczący zwrócił również uwagę na to, że statystyki zatrudnienia nie uwzględniają osób, których etat został ograniczony, na przykład od 1/4.
„Uczelnie właściwie powinny zaniechać kształcenia w tym zawodzie”
Podczas „odkręcania” wprowadzonej przez rząd PO-PSL ustawy o szcześciolatkach, MEN tłumaczył, że ci pedagodzy, którzy dotychczas prowadzili szkolne klasy będą mogli przenieść się do oddziałów przedszkolnych. Problem polega jednak na tym, że nie wszyscy nauczyciele posiadają stosowne uprawnienia w tym zakresie.
Szans na poprawę sytuacji na razie nie widać. Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", zwolnienia będą się pojawiać przez najbliższych 12 lat, ponieważ gdy tegoroczne pierwszaki pójdą do czwartej klasy, z powodu mniejszej liczby klas ubędzie godzin dla matematyków, czy nauczycieli przyrody. Potem problem przesunie się do gimnazjów i szkół średnich. – Mamy silną nadpodaż w zawodzie nauczyciela. Uczelnie właściwie powinny zaniechać kształcenia w tym zawodzie przez najbliższych kilka lat – przyznała minister edukacji Anna Zalewska.