Wiadomo, że były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 oraz były ambasador w Hiszpanii odebrał wezwanie "do obowiązkowego stawiennictwa w sądzie". Sąd chce odebrać od niego dane osobowe - to wymóg formalny wobec oskarżonego. Zamiast tego adwokat Arabskiego, mec. Andrzej Bednarczyk złożył wniosek, by te dane osobowe odebrał sąd w Gdańsku - ze względu na miejsce zamieszkania Arabskiego. Bednarczyk zaproponował jako drugą ewentualność zorganizowanie telekonferencji z sądem w Warszawie. Adwokat twierdzi, że 400 km dzielące Warszawę i Gdańsk to zbyt duża odległość, by jego klient mógł przyjechać na rozprawę zaczynającą się o 9:30.
Obrońca Arabskiego przedstawił sądowi notarialnie poświadczone oświadczenie Arabskiego o jego danych osobowych. Stwierdził też, że jego klient "nie ukrywa się i nie utrudnia postępowania".
Co zarzuca się oskarżonym?
Sprawę wytoczyły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W związku z tym, oskarżono Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czasach urzędowania Donalda Tuska, dwójkę pracowników Kancelarii – Monikę B. i Mirosława K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Grzegorza C. i Justynę G.
Arabskiemu zarzucono m.in. „niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP” oraz „niepoinformowanie uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”. Za niedopełnienie obowiązków służbowych oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.