"Fakt" swoje doniesienia oparł na przedstawionych przez kancelarię Sejmu rozliczeniach minionej kadencji. Wydatki poseł na przejazdy pochodzą z przekazywanych co miesiąc na działalność biur poselskich funduszy w wysokości 12 150 złotych. Jak podaje dziennik, przez całą minioną kadencję Krystyna Pawłowicz na podróże taksówkami wydała 52 400 złotych, czyli średnio niemal 1000 złotych miesięcznie.
W rozmowie z "Faktem" poseł tłumaczyła, że nie ma prywatnego samochodu, ani prawa jazdy, stąd takie wydatki. Dziennik podkreślił jednak, że mimo tego w minionej kadencji Pawłowicz wydała 16 tys. złotych na paliwo, podpisując umowy na wykorzystywanie czyjegoś auta. Sprawę poseł PiS skomentowała jeszcze raz na Facebooku, odpowiadając na zaczepkę internauty. "Posłowi legalnie przysługuje na transport w miesiącu 3 tyś ,a ja wykorzystuję max.ok 8oo zł,a czasem mniej miesięcznie na dojazdy do Sejmu i z Warszawy do swego okręgu Siedlecko -Ostrołęckiego jak też na spotkania poselskie w okręgu i poza nim (pisownia oryginalna-red.) - odpowiedziała poseł PiS.