– Wspaniale było widzieć Polskę w roli lidera „Anakondy”. Świetnie zorganizowaliście ćwiczenia: ludzi, sprzęt, poligony. Pokazaliście, że jesteście otwarci na współpracę. Po drugie: zobaczyłem bardzo dobre działania logistyczne. Poradziliście sobie z przemieszczeniem żołnierzy z różnych części Europy w jedno miejsce. To było bardzo wymagające zadanie – chwalił amerykański generał w wywiadzie dla polski-zbrojnej.
Hodges zwerbalizował też potrzebę utworzenia wojskowego odpowiednika strefy Schengen. – Ciągle doskwiera nam biurokracja, piętrzące się procedury utrudniały na przykład przejazd konwojów przez kraje. Europa potrzebuje militarnej strefy Schengen. Chodzi o to, by wojskowe konwoje mogły bez przeszkód poruszać się po Europie w razie kryzysu – tłumaczył. – Ciągle stają przed nami wyzwania dotyczące komunikacji radiowej, które wynikają z różnic w sprzęcie i różnej polityki bezpieczeństwa – dodał.
Generał zwrócił też uwagę na odpowiedzialne podejście polskich polityków do ćwiczeń Anakonda. – Kiedy słuchałem wystąpień generała Tomaszyckiego, generała Różańskiego, ministra Macierewicza i prezydenta Dudy byłem pod wielkim wrażeniem silnego, ale zbalansowanego tonu ich wypowiedzi. Podkreślali, że ćwiczenia nie są wymierzone przeciwko Rosji, ponieważ na „Anakondzie” jesteśmy po to, by skupić się na interoperacyjności. Sojusz nie prowokuje do agresji, jestem z tego naprawdę dumny – oświadczył.
Rosja stanowi zagrożenie
Ustępujący generał Philip Breedlove, który do maja dowodził siłami NATO i USA w Europie, mówił z kolei o Rosji jako "egzystencjalnym zagrożeniu dla USA, ich sojuszników i międzynarodowego porządku". W rozmowie z magazynem "Foreign Affairs" w dużo mniej dyplomatycznych słowach oceniał wzajemny stosunek Sojuszu i Rosji.
"Rząd Putina nie pozwoli żadnemu narodowi, nad którym ma wystarczającą władzę, na zbliżenie się z Zachodem, czyli dołączenie do UE i NATO, i zrobi wszystko w swojej mocy, by szerzyć niestabilność w krajach takich jak Gruzja, Mołdawia czy Ukraina" – mówił. "Niewątpliwie Putin wie, że UE i NATO zastanowią się dwa razy, nim przyjmą w swe szeregi kraj zamieszany w tzw. zamrożony konflikt" – wyjaśniał.
"Kreml szanuje tylko siłę, a słabość i brak czujności u innych traktuje jako okazję do wykorzystania, więc USA i NATO muszą utrzymać twarde stanowisko, zwłaszcza wobec haniebnych i wymuszających prób podejmowanych przez Rosję, by państwom na swoich obrzeżach uniemożliwić zbliżenie z UE i NATO" – dodawał.