– Nie można pozwolić na to, żeby osoby, które były ofiarami miały mniejsze zabezpieczenie otrzymywane z budżetu państwa, niż osoby, które uczestniczyły w systemie represji skierowanym przeciwko tym osobom – mówiła w "Grafitti" na antenie Polsat News Kamila Gasiuk-Pihowicz.
– Są chociażby kwestie ochrony praw nabytych, trzeba zobaczyć, jakie to będzie rozwiązanie pod względem prawnym – wyjaśniła rzecznik .Nowoczesnej. Posłanka przyznała, że póki co nie miała okazji przyjrzeć się szczegółom projektu. – Z tego co wiem, to jest na razie w sferze propozycji rzuconej na konferencji prasowej – wyjasniła. Dodała, że jest bardzo ciekawa, jakie to będzie rozwiązanie pod względem prawnym i "czy się ostoi w takim państwie prawa, w którym obowiązują pewne demokratyczne zasady gry".
"To nie decyzja represyjna"
– To nie jest decyzja represyjna w stosunku do byłych esbeków, tylko decyzja sprawiedliwościowa – tak wyjaśniał motywacje pomysłodawców wiceminister Jarosław Zieliński. Jego zdaniem decyzja o obniżeniu emerytur została podjęta 26 lat po upadku komunizmu, ponieważ wcześniej Prawo i Sprawiedliwości nie miał możliwości dokonania takiej zmiany. – Wcześniej nie mieliśmy władzy, nie mieliśmy większości parlamentarnej, a siły, które rządziły Polską tego nie chciały – wyjaśnił.
– Decyzja ma wymiar realny, bo dotyczy około 20 tys. (byłych – red.) funkcjonariuszy, ale też wymiar symboliczny, bo jest symbolem tych dziwacznych przemian ostatniego ćwierćwiecza Polski suwerennej, która pozwoliła zachować tak duże przywileje, tych którzy walczyli z dążeniami do niepodległości, którzy byli oprawcami polskiego narodu, niezależnie od tego co by to oznaczało w poszczególnych przypadkach, ale każdy z funkcjonariuszy należał do formacji, która taką rolę spełniała – podkreślił Zieliński.
Czytaj też:
MSWiA: Będą niższe emerytury dla byłych funkcjonariuszy SB