– Zakazałem w MSZ używania terminu „Brexit”, bo to od razu przesądza. Mówimy więc o pozytywnym lub negatywnym rezultacie referendum – mówił Witold Waszczykowski. Szef MSZ podkreślił, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej byłoby dla nas negatywnym scenariuszem. Jego zdaniem, wyjście trwałoby wiele lat i może ono doprowadzić do dużego bałaganu. – W ostatnim tygodniu sytuacja jest nieprzewidywalna. Sondaże mówią o tym, że może być negatywne głosowanie. Zawsze można oczekiwać kolejnej rundy WikiLeaks, Panama Papers, czy jakiegoś międzynarodowego finansowego skandalu, który może zostać ujawniony – stwierdził Waszczykowski. – Liczę na to, że Brytyjczykom pokaże się bilans strat i korzyści, że to nie oznacza tylko rozwodu z Europą, ale również problem wewnętrzny ze Szkocją, z Walią i Irlandią Północną. Jest wiele znaków zapytania. To dotyczy również problemu bezpieczeństwa międzynarodowego – przekonywał.
Manewry jak "pobrzękiwanie szabelką"?
Waszczykowski ocenił także ostatnie manewry wojskowe Anakonda-16. – Część niemieckiego rządu przysyła wojsko na ćwiczenie Anakonda i jest z tego dumna, że broni Polski. Budują mosty, przeprawy, uczestniczą wreszcie po raz pierwszy w misjach obronnych Polski – wymieniał polityk. Szef polskiego MSZ skomentował także ostatnią wypowiedź swojego niemieckiego odpowiednika, Franka-Waltera Steinmeiera, który stwierdził, że manewry NATO na wschodzie Sojuszu to „pobrzękiwanie szabelką”. – Odpowiadam Frankowi: Frank-Walter, przecież ty masz kilka płaszczyzn, które sam zrobiłeś, do rozmów z Rosją – przypomniał. Waszczykowski wymienił tu tzw. format normandzki i podkreślił, że Steinmeier jest w tym roku przewodniczącym OBWE.
Czytaj też:
Szef MSZ Niemiec skrytykował manewry Anakonda-16. "Pobrzękiwanie szabelką"