– Żadne dodatkowe koszta nie zostały poniesione przez resort. Chciałbym poinformować, że pan premier Kaczyński zdecydował się wpłacić równowartość najdroższego biletu na linii Świnoujście–Kraków na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach – poinformował podczas konferencji w Sejmie przedstawiciel PiS.
Przypomnijmy, w sobotę Kaczyński uczestniczył w Świnoujściu w uroczystości nadania tamtejszemu gazoportowi imienia Lecha Kaczyńskiego. Następnie policyjnym śmigłowcem udał się do Krakowa na grób swojego brata. Platforma Obywatelska zażądała od szefa MSWiA wyjaśnień w tej sprawie oraz zwrotu kosztów związanych z przelotem.
Jak wyjaśnił Brudziński, prezes PiS dotarł do Świnoujścia samochodem, a na pokład policyjnego samolotu zaprosił go minister Mariusz Błaszczak. Poseł PiS zaznaczył, że on również skorzystał z oferty szefa MSWiA. Teraz on, podobnie jak Kaczyński, zobowiązał się od wpłaty na rzecz fundacji. Brudziński dodał, że PO, która oczekiwała wyjaśnień, sama powinna poinformować, jakie były koszty "szopek" z jej udziałem. – Czy pan Donald Tusk, zarabiający krocie, wpłacił chociaż złotówkę, żeby zrekompensować potraktowanie rządowego samolotu jako taksówkę dla przyszłego zięcia? – pytał Brudziński.