W poniedziałek MEN ogłosiło likwidację szkół gimnazjalnych i powrót do 8-letniej szkoły podstawowej oraz 4-letniego liceum. Nauka w techniku lub szkole branżowej ma po reformie trwać po 5 lat. Minister Zalewska w telewizji odpowiadała na krytykę wprowadzanych zmian, zgłaszaną głównie przez opozycję oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– Prezes ZNP Sławomir Broniarz i opozycja uczestniczyli w tworzeniu systemu, w którym pojawiły się gimnazja, więc nie potrafią mieć do tego dystansu i wyciągać wniosków ze źle zorganizowanej edukacji. Trzeba ją naprawić, bo chcą tego rodzice – przekonywała Zalewska.
Rozwiązywać problemy, nie testy
Całkowicie odrzuciła argument mówiący o dobrych wynikach polskiej młodzieży w międzynarodowych testach. – Co wynik badania ma wspólnego z gimnazjami? Tam bada się 15-latka i tak naprawdę w tych badaniach nie chodzi o to, żeby ich zaszeregować do jakiejś określonej grupy albo określonego etapu. Polski 15-latek doskonale odtwarza - czyli system jest zorganizowany pod testy, natomiast ma kłopoty z rozwiązywaniem problemów. To jest właśnie problem i wyzwanie dla zmian tego systemu edukacji – oceniła.
Jej zdaniem testy choć nie są doskonałe, powinny pozostać głównym narzędziem sprawdzania wiedzy uczniów. – Centralna Komisja Egzaminacyjna, która żyje też z wielu projektów europejskich, musi funkcjonować. Z racji tej egzaminy będą, ale inaczej ułożone: mniej testów , więcej rozwiązywania problemów – ujawniła. – Nie przeszkadzaliśmy CKE. Do 5 lipca zajmuje się maturami – dodała.
Zapytana o to, czy poziom trudności matury będzie zwiększany, odpowiedziała twierdząco. – Musi być. No musi być inny poziom, dlatego, że chcemy kształcić ogólnie – stwierdziła.