Wiceszef polskiego MSZ poinformował, że podczas specjalnego szczytu przywódców państw unijnych, który odbył się na początku tygodnia w Brukseli, Polska doprowadziła do wpisania do dokumentów zapisów mówiących o tym, że Wielka Brytania nie jest jedynym winnym decyzji o wyjściu z Unii Europejskiej. – Jest to pierwszy krok na drodze do tego, aby zainicjować dyskusję na temat zmian w samej Unii. Musimy wszyscy przeprowadzić krytyczną debatę, podczas której przeanalizujemy to, jak działają instytucje w Brukseli – tłumaczył Konrad Szymański.
„Podczas kampanii poprzedzającej Brexit padło wiele niepotrzebnych słów”
Zdaniem ministra ds. europejskich „podczas kampanii poprzedzającej referendum w sprawie dalszej obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej padło wiele niepotrzebnych słów”. – Ta kampania pokazała jak słaba jest brytyjska polityka. Po stronie Londynu jest bardzo wiele winy, ale nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że tylko Londyn jest tutaj winny – ocenił Szymański dodając, że „Polska nie zgadza się z tego typu myśleniem”. – Uważamy, że przez lata Bruksela, instytucje oraz my wszyscy doprowadziliśmy do sytuacji, że rosnąca liczba Brytyjczyków uważała, że nie da się wytrzymać w UE – podkreślił.
Czytaj też:
"To wasz ostatni aplauz" i "teraz się nie śmiejecie". Spór o Brexit w Parlamencie Europejskim
Będzie nowy traktat europejski?
Zapytany o możliwość uchwalenia nowego traktatu europejskiego wiceszef MSZ powiedział, że t„ego typu proces jest zawsze bardzo długotrwały”. – W tym wypadku na zmiany mamy tylko kilka miesięcy. Jeśli naprawdę chcemy dojść do sensownych wniosków, to musi się to odbyć przy pełnej wiedzy i świadomości wszystkich państw członkowskich – zaznaczył. Minister ds. europejskich podkreślił, że „pierwszy krok ku zmianom traktatowym został już zrobiony”. – Ten pierwszy krok to wprowadzenie do zapisów szczytu potrzeby reform UE. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka reforma nie skończyła się zmianą traktatową – stwierdził polityk PiS.
„Apelowałbym do wszystkich o odrobinę cierpliwości”
Minister Szymański przyznał jednak, że „na razie nie ma pojęcia kiedy do takiej zmiany mogłoby dojść”. – Apelowałbym do wszystkich o odrobinę cierpliwości. Nam nie powinno zależeć na tym, aby ten proces i proces zmiany traktatowej przebiegał w sposób chaotyczny – mówił polityk wyjaśniając, że „w obecnej chwili państwa członkowskie w dużej części nie są przygotowane na rozmowy na temat reformy UE, ponieważ wypierają odpowiedzialność kontynentu za to, co się stało na Wyspach ”