Kamil Zaradkiewicz, który pełnił funkcję szefa Zespołu Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego, wszedł w konflikt z profesorem Rzeplińskim po kwietniowym wywiadzie dla TVP Info, w którym wyraził przekonanie, że „wyroki sądu konstytucyjnego mogą być uznane za ostateczne dopiero po analizie prawnej, dokonanej przez niezależny organ”. Jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny, jak każdy sąd, musi orzekać wedle reguł, które ustala ustawodawca. Konstytucja RP, w opinii Zaradkiewicza, „nie wskazuje organu kompetentnego do analizy wyroków TK”.
Zaradkiewicz został zdegradowany ze swojego stanowiska na niższe stanowisko: asystenta-eksperta jednego z sędziów TK. We wtorek 7 lipca Zaradkiewicz złożył pozew przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu. W pozwie zarzuca TK dyskryminację, naruszenie praw pracowniczych i dóbr osobistych.
Zaradkiewicz od ponad 3 miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie pojawia się w pracy. W jego obronie wystąpili sędziowie: Zbigniew Jędrzejewski, Julia Przyłębska, Henryk Cioch, Lech Morawski, Mariusz Muszyński i Piotr Pszczółkowski w liście do Andrzeja Rzeplińskiego apelowali o zmianę podejścia do prof. Zaradkiewicza.
Jak ustalił portal tvn24bis.pl, już od końca kwietnia tego roku (po wywiadzie dla TVP, który skonfliktował go z szefem TK) zasiada w Radzie Nadzorczej PPPP Naftoport, gdzie powołał go Minister Skarbu Państwa. Portal ustalił też, że wynagrodzenie Zaradkiewicza w Naftoporcie wynosi 4280 zł brutto.
"Pan Kamil Zaradkiewicz jest doktorem habilitowanym nauk prawnych i spełnia w ten sposób wymogi kwalifikacyjne dla członków Rad Nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa" - napisały władze Naftoportu w odpowiedzi na pytanie o kompetencje Zaradkiewicza.
Do sprawy odniósł się też prof. Zaradkiewicz, który zamieścił na Twitterze dwa wpisy na ten temat.