W środę 13 lipca wspólne siły żandarmerii wojskowej i policji wkroczyły jednocześnie do kilkudziesięciu miejsc w południowej Polsce. Dokonano 12 zatrzymań, z czego co najmniej 9 mundurowych oraz szefa gangu. Zatrzymań dokonano na terenie województw śląskiego, małopolskiego i podkarpackiego w związku z podejrzeniem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, posiadania i handlu narkotykami oraz przestępstw o charakterze rozbójniczym. Przestępcy stawiali opór.
Dwie osoby dopuściły się napaści na realizujących czynności żołnierzy Żandarmerii Wojskowej z użyciem niebezpiecznych narzędzi: noża i miotacza gazu. W wyniku tego dwóch żołnierzy Żandarmerii Wojskowej odniosło niegroźne obrażenia. W związku z czynnym oporem stawianym przez zatrzymywanych konieczne było zastosowanie środków przymusu bezpośredniego.
Długa lista zarzutów
W trakcie zrealizowanych przez Żandarmerię Wojskową przeszukań zabezpieczono znaczne ilości różnego rodzaju środków odurzających i substancji do produkcji narkotyków, a także znaczne ilości amunicji i środki pozoracji pola walki (petardy, świece dymne). Zarówno osoby zatrzymane, jak i zabezpieczone mienie pochodzące z przestępstwa pozostają w dyspozycji Prokuratury.
Podejrzanym przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, nadużycia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, poplecznictwa, handlu bronią bez zezwolenia, wymuszeń rozbójniczych, a także popełnienia przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
"Miasto prywatne"
Grupa z Raciborza, nazywana już przez niektórych „Blue Gangiem”, była na swoim terenie niemal bezkarna. Dzięki informacjom od skorumpowanych policjantów gangsterzy wiedzieli, czy szukają ich organy ścigania. Do zadań specjalnych wzywali sprzedajnych żołnierzy z 6 Batalionu w Gliwicach. Pomagali przy handlu narkotykami, przeprowadzali brutalne akcje ściągania haraczy.
– Zarówno funkcjonariusze, jak i żołnierze brali udział w obrocie narkotykami. Z racji swojej pracy mogli się czuć bezpieczniej. Z naszych ustaleń wynika także, że policjanci za łapówki dokonywali ustaleń w systemach informatycznych policji. Część z nich miała się także zajmować nielegalnym handlem bronią – mówił jeden z funkcjonariuszy zaangażowanych w śledztwo.
– Można powiedzieć, że stworzyli w Raciborzu swoiste „miasto prywatne”. Nie było siły, która mogłaby się przeciwstawić takiemu sojuszowi: gangsterów, policji i wojska – dodawał.