Przypomnijmy, że do ataku doszło w Nicei podczas obchodów święta Dnia Bastylii. Rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum zebrany na Promenadzie Anglików w Nicei. Kierowca nie zatrzymał się przez ponad 2 km i jak relacjonują lokalne media strzelał do ludzi. Francuska policja informuje o 84 zabitych i co najmniej 100 rannych. Wiele spośród ofiar to dzieci.
Czytaj też:
Atak terrorystyczny w Nicei. Co wiemy do tej pory?
„Jesteśmy z wami Francuzi kochani”
Witold Waszczykowski zapytany o to, czy tego typu działania będą w stanie zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, odpowiedział, że „nie chce spekulować na ten temat, bo obowiązkiem ludzi, którzy sprawują władzę, jest przestrzeganie tego bezpieczeństwa”. – Jeżeli w kraju tak doświadczonym w walce z terroryzmem jak Francja dochodzi systematycznie do ataków, to można powiedzieć, że nikt na świecie nie jest bezpieczny – powiedział minister.
Szef resortu spraw zagranicznych złożył również kondolencje francuskiemu społeczeństwu. – SMS-owałem do ambasadora francuskiego, pani premier również wyrażała swój smutek. Jesteśmy z wami Francuzi kochani – powiedział minister.
„Państwo Islamskie, jeśli nie będzie zwalczane tam, gdzie powinno, to przyjdzie do nas”
– Państwo Islamskie, jeśli nie będzie zwalczane tam, gdzie powinno być zwalczane, to przyjdzie do nas. Mamy obowiązek walczyć solidarnie przeciwko terroryzmowi. Robimy to na razie w sposób symboliczny. Polska nie jest na razie zaangażowana w walkę z Państwem Islamskim bezpośrednio – podkreślił minister dodając, że „na razie nie ma mowy o większym zaangażowaniu Polski, również z tego powodu, że nikt tego od Polski nie wymaga ani nie oczekuje”.
„Przesiedlenie, które proponuje UE, jest nie do przyjęcia przez Polskę z wielu powodów”
Witold Waszczykowski podkreślił, że „atak terrorystyczny w Nicei nie będzie dla Polski kolejnym argumentem w debacie na temat przyjmowania do Polski uchodźców z Bliskiego Wschodu”. – Osoba, która dokonała tej zbrodni, to był Francuz pochodzenia tunezyjskiego. Może urodzony albo długo wychowywany we Francji. Nie przyszedł z tą falą uchodźców – tłumaczył polityk. Szef resortu spraw zagranicznych zaznaczył jednak, że w„ tej fali są osoby kojarzone z tzw. Państwem Islamskim oraz osoby, które nie są w stanie zaakceptować zachodniej kultury i obyczajów”. – Dla nas głównych argumentem jest to, że nie zgodzimy się na przesuwanie dużych mas uchodźców siłą. Tak zwana relokacja, przesiedlenie, które proponuje UE, jest nie do przyjęcia przez Polskę z wielu powodów – stwierdził polityk.
Czytaj też:
"Tragiczny paradoks" Unijni politycy komentują zamach w Nicei