Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak na antenie Polsat News po pytaniu o atak w Nicei w ostrych słowach wyjaśnił przyczyny, które jego zdaniem, leżą u podstaw zamachów, do jakich w ostatnich miesiącach dochodziło w Europie Zachodniej.
– To jest konsekwencja polityki multi-kulti i poprawności politycznej. To się kończy – ocenił Błaszczak i dodał, że „nie wyciągnięto wniosków z poprzednich zamachów terrorystycznych w Paryżu i Brukseli, kiedy reakcja rządzących sprowadzała się do tego, że pani Mogherini zalała się łzami, podświetlono wieżę Eiffla, a pani Gronkiewicz-Waltz podświetlała Pałac Kultury”.
Do tej wypowiedzi odniósł się w programie "Gość Wydarzeń" Adrian Zandberg. Lider Partii Razem ocenił, że jeżeli zdaniem Błaszczaka multikulturalizm oznacza, że w tym samym kraju żyją przedstawiciele różnych kultur, to "ma dla niego złą informację". – Polska jest takim krajem, jest tu około 25 tys. muzułmanów, są prawosławni – powiedział.
– Dla szefa MSWiA najwidoczniej idealnym rozwiązaniem jest homogeniczna etnicznie Polska, w której wszyscy są białymi katolikami – stwierdził Zandberg. Dodał, że nie można mówić w ten sposób, czyli obciążać miliony ludzi żyjących pokojowo za to, co robią radykałowie. – To jest moralny skandal. Obciążanie milionów normalnie żyjących muzułmanów jest niemoralne – powiedział.
Czytaj też:
Ta wypowiedź Błaszczaka o zamachu odbija się szerokim echem. Światowe agencje już zareagowały