Rusza proces przeciwko twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Wytoczył go 90-letni żołnierz AK

Rusza proces przeciwko twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Wytoczył go 90-letni żołnierz AK

Kadr z serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"
Kadr z serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" Źródło: materiały promocyjne
Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sądzie Rejonowym w Krakowie odbędzie się dzisiaj proces przeciwko twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" (niem. "Unsere Mütter, unsere Väter"). Proces wytoczył im 90-letni żołnierz Armii Krajowej oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.

Proces rozpocznie się w krakowskim sądzie rejonowym o godz. 8.30 18 lipca. Proces prowadzą pro publico bono mec. Jerzy Pasieka i mec. Monika Brzozowska. Z kolei Reduta Dobrego Imienia finansuje koszty przejazdów i zakwaterowania żołnierzy Armii Krajowej, którzy pojawią się na procesie.

Proces wytoczył ponad 90-letni żołnierz Armii Krajowej (AK) oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, którzy wystąpili przeciwko producentom serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” tj. UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) za naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do tożsamości narodowej, prawa do dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści.

W serialu znalazły się między innymi sceny, które mają dowodzić, że Armia Krajowa rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej. Z kolei Niemcy są przedstawieni w serialu jako de facto ofiary drugiej wojny światowej. Żołnierze AK żądają przeprosin w TVP oraz we wszystkich telewizjach, gdzie pojawiła się ta produkcja, a także złożenia 25 tys. zł tytułem naruszenia dóbr osobistych.

– To jest sprawa trudna, bezprecedensowa, bo dotyczy dzieła artystycznego, a nie filmu dokumentalnego czy programu publicystycznego, więc jest możliwa wielość interpretacji. Produkcja ma jednak wymowę antypolską, wręcz rasistowską – wyjaśnia Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia,

Fabuła serialu oparta jest na przedstawieniu losów pięciorga dwudziestokilkuletnich mieszkańców Berlina w czasie II wojny światowej, a dokładnie w przeddzień ataku na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. Jednym z bohaterów grupy przyjaciół jest Niemiec żydowskiego pochodzenia Viktor. Jako Żyd zostaje wysłany transportem na teren Polski, do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Ucieka jednak z transportu i przyłącza się do jednego z oddziałów Armii Krajowej. Bierze udział w licznych akcjach zbrojnych, jego towarzysze broni cenią go za jego odwagę. Kiedy jednak wychodzi na jaw, fakt, że jest Żydem, musi opuścić oddział ponieważ dominuje w nim – poczynając od dowództwa po szeregowych żołnierzy – jednoznacznie antysemickie nastawienie.

Oddział AK w serialu jest przedstawiany w taki sposób, że sprawia wrażenie bandy rabunkowej utworzonej z kryminalistów, poubieranych w półcywilne, półwojskowe niby-mundury. Wszyscy członkowie tego oddziału zieją nienawiścią do Żydów.

Źródło: Reduta Dobrego Imienia