Minister Błaszczak ocenił, że wpływ na to, że we Francji, a także w Niemczech, doszło do zamachów, ma duża liczba uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Ponownie wspomniał o polityce państw zachodnich, którą określił "multi-kulti".
Błaszczak wyjaśniał, że właśnie we Francji nie udało się stworzenia czegoś, co połączyłoby dwie różne kultury. – We Francji wciąż jest stan wyjątkowy, a w tym czasie dochodzi do kolejnego zamachu. Ci ludzie po prostu się nie integrują ze społecznością europejską – mówił minister.
Szef MSWiA wspomniał również, że podczas negocjacji na temat kwot uchodźców, powiedział wprost, że polski rząd nie zgodzi się na ich przyjęcie. – To zostało źle przyjęte, bo na Zachodzie króluje poprawność polityczna – dodał.
Następnie odniósł się do swojej wypowiedzi po zamachu w Nicei, podczas której mówił m.in, że atak był "konsekwencją multi-kulti i poprawności politycznej". Po tych słowach pojawiła się fala krytyki w stosunku do polskiego ministra. On sam jest zdania, że choć politycy Zachodu na razie nie wyciągnęli wniosków z tych wydarzeń, tak zrobili to zwykli ludzie.
– Ludzie widzą, że władza się nie sprawdza i nie gwarantuje im bezpieczeństwa. Ale co ciekawe, wypowiedz ta spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród zwykłych ludzi. W komentarzach pod artykułem na Daily Mail pojawiły się komentarze, że wreszcie ktoś odważył się nazwać rzeczy po imieniu – mówił minister.
Czytaj też:
Premier Francji: Będą kolejne zamachy i zginą kolejni niewinni ludzie