– Ja jestem bardzo zdziwiona, że powstańcy zostali zaproszeni, czy też wezwani przez ministra obrony narodowej – stwierdziła prezydent Warszawy. – Bo jeśli minister obrony narodowej chciał z nimi porozmawiać, to jednak powinien przyjść do siedziby np. powstańców. To jednak dzisiaj są te osoby, które mają między 85 a 90 lat – mówiła. Dodała, że "to nawet nie przystoi ministrowi obrony narodowej, żeby »wzywać«". – No co, na dywanik, czy żeby prać mózg im, manipulować? To są ludzie, którzy mają trzeźwy umysł – podkreśliła.
– Tu rządzą powstańcy – zaznaczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Chcę upomnieć ministra obrony narodowej, że to jest ich święto i oni o tym muszą decydować. Jest niegodne, niewłaściwe, a nawet podłe, takie zachowanie – mówiła prezydent Warszawy. Dodała, że nie można porównywać hekatomby, jaką było Powstanie Warszawskie, z katastrofą smoleńską.
Pytana o to, czy może dojść do sytuacji, w której na obchodach rocznicowych zabraknie asysty wojskowej stwierdziła, że "to powinien być zaszczyt dla ministra obrony narodowej i dla wojska, że może być asysta".
Sprzeciw powstańców i Warszawy wobec decyzji MON
– Proponujemy aby podczas czterech głównych uroczystości zrezygnować z apelu odczytywanego przez wojsko. Ten apel poległych zostanie odczytany przez osobę, którą wspólnie z powstańcami warszawskimi wskażemy – przekazał w zeszłym tygodniu podczas spotkania z dziennikarzami zastępca prezydenta m.st. Warszawy Jarosław Jóźwiak. Do MON zostało wysłane oficjalne pismo w tej sprawie. Jego sygnatariuszami są kombatanci i warszawski ratusz.
Czytaj też:
Bez apelu smoleńskiego 1 sierpnia. Warszawa i powstańcy jednym głosem przeciw decyzji MON
W następstwie sprzeciwu powstańców, MON wystosował do nich zaproszenie do rozmów. Termin wyznaczono na poniedziałek 25 lipca. Część środowisk kombatanckich zapowiedziała, że nie będzie w tym spotkaniu uczestniczyć.
Czytaj też:
Powstańcy nie chcą spotkać się z MON. "Powiedzieliśmy w tej sprawie wszystko"
Kontrowersje wokół apelu
Przypomnijmy, decyzją ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w ramach apelu poległych nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej mają być odczytywane podczas każdej uroczystości z wojskową asystą. Głos w tej sprawie zabrała w felietonie na łamach tygodnika "wSieci" Marta Kaczyńska, córka tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zdaniem Kaczyńskiej, "wspomnienie zasłużonych dla historii Polski zarówno tej dawnej, jak i najnowszej nie powinno się odbywać »przy okazji« obchodzenia rocznic wydarzeń, z którymi nie byli bezpośrednio związani". Na łamach "wSieci" Kaczyńska zaznacza, że "pamięć historyczna nie znosi chaosu" i dodaje, że "bohaterowi każdej z ważnych dat zasługują na to, by mieć własne święto".
Czytaj też:
Kaczyńska przeciwna pomysłowi Macierewicza. "Wspomnienie nie powinno odbywać się >>przy okazji<<"