Według Macierewicza, cała sytuacja wokół apelu to efekt dezinformacji spowodowanej przekazem niektórych mediów. Jak wskazał minister, wszystko dotyczyło jednej z jego wypowiedzi. – Ta wypowiedź zawierała stwierdzenie, że apel pamięci, skonstruowany zgodnie z polską tradycją narodową i żołnierską, powinno się odczytywać podczas uroczystości wyjątkowych, a taką jest rocznica Powstania Warszawskiego – powiedział.
– Gdyby to nie była tak poważna sprawa jak tragedia smoleńska, to odpowiedziałbym, że to absurd. Nigdy nie było takich planów – zapewnił.
"Przepraszam ich za to, co musieli wycierpieć"
W poniedziałek w MON odbyła się rozmowa Macierewicza z kombatantami. Podczas spotkania uzgodniono wspólną treść apelu pamięci, który zostanie odczytany 1 sierpnia zamiast apelu poległych. Szef MON zaznaczył, że powstańcy przystali na to, by podczas uroczystości w apelu wspomnieć m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Czesława Cywińskiego (prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK), ze względu na to, co zrobili dla pamięci o Powstaniu Warszawskim.
W związku z całym zamieszaniem wokół uroczystości szef MON przeprosił na antenie TVP Info powstańców za to, "co musieli wycierpieć z racji tej dezinformacji".
Czytaj też:
Opublikowano pełną treść apelu pamięci. Nie uniknięto kontrowersji
Kontrowersje wokół apelu
Przypomnijmy, nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej miały być odczytywane podczas każdej uroczystości z wojskową asystą. Głos w tej sprawie zabrała w felietonie na łamach tygodnika "wSieci" Marta Kaczyńska, córka tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zdaniem Kaczyńskiej, "wspomnienie zasłużonych dla historii Polski zarówno tej dawnej, jak i najnowszej nie powinno się odbywać »przy okazji« obchodzenia rocznic wydarzeń, z którymi nie byli bezpośrednio związani". Na łamach "wSieci" Kaczyńska zaznacza, że "pamięć historyczna nie znosi chaosu" i dodaje, że "bohaterowi każdej z ważnych dat zasługują na to, by mieć własne święto".