Przykładem spornej kwestii dotyczącej reprywatyzacji jest zwrot działki będącej obecnie częścią rozciągającego się u stóp Pałacu Kultury i Nauki Placu Defilad. Niemal 60 lat wcześniej był to adres Chmielna 70. Właścicielem wycenianej dziś na ponad 100 mln zł działki był dawniej Martin Holger, Duńczyk. Słynny Dekret Bieruta z 26 października 1945 pozbawił go prawa własności do opisywanego terenu.
W umowie pomiędzy władzami PRL i Danią z 1953 roku, na skutek wypłaty Duńczykom 5 mln 700 tys. koron duńskich, wszelkie roszczenia do polskich nieruchomości przysługujące obywatelom tego kraju wygasły. O prawa do terenu zaczęli się jednak ubiegać tzw. kupcy reprywatyzacyjni, którzy odkupili od spadkobierców dokumenty potwierdzające własność działki. – Najbardziej oburzające jest to, że Polska już raz za tę działkę zapłaciła, a mimo tego w 2012 roku przeszła ona w prywatne ręce - tłumaczył Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto jest Nasze.
Czytaj też:
Kontrowersyjna prywatyzacja działki w Warszawie. Miasto straciło 160 mln złotych?
„To, że nie było ustawy regulującej kwestie reprywatyzacji było problemem wszystkich ekip rządzących”
Zapytany o kwestie związane z roszczeniami do działek w Warszawie, Rafał Trzaskowski powiedział, że „to, że nie było ustawy regulującej kwestie reprywatyzacji było problemem wszystkich ekip rządzących”. – To właśnie Platforma Obywatelska zaproponowała tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną, którą w ostatnich dniach podpisał prezydent Andrzej Duda – tłumaczył Trzaskowski.
Polityk PO dodał, że „Gronkiewicz - Waltz opublikowała białą księgę, gdzie wszystkie rzeczy związane z reprywatyzacją zostały opublikowane”. – Ponadto, prezydent stolicy zgłosiła sprawę do prokuratury, kiedy tylko pojawiły się wątpliwości. W mojej opinii PO w Warszawie pokazała otwartość na załatwienie tej sprawy – tłumaczył były minister cyfryzacji.
Czytaj też:
Warszawska afera reprywatyzacyjna. PiS winą obarcza Hannę Grokiewicz-Waltz
Nowoczesna domaga się wyjaśnień
Wyjaśnień od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie handlu roszczeniami oraz przejmowania domów i działek w Warszawie domagają się posłowie Nowoczesnej. Chcą, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz "zaproponowała rozwiązania". – Minęły już dwa dni od publikacji artykułu ujawniającego kulisy reprywatyzacji w Warszawie. Apelowaliśmy o to, aby reakcja władz miasta była stanowcza. Smutne i rozczarowujące jest to, że ta reakcja nie nastąpiła. To jest o tyle dziwne, że trudno wyobrazić sobie sytuację, w której dobry gospodarz nabiera wody w usta i nie reaguje na to – mówił na konferencji prasowej Paweł Rabiej z Nowoczesnej.
– Stanowcza reakcja jest bardzo potrzebna. Hanna Gronkiewicz-Waltz ma silny mandat, ma urzędników, ma prawników, należy oczekiwać rozwiązania. O to apelowaliśmy, chcieliśmy aby ta reakcja nastąpiła. Być może PO już odwykła od odpowiedzialności. Odwykła od tego, by tego rodzaju rozwiązania szybko proponować – mówił poseł.
„Nie rozumiem tej agresji”
Zdaniem Trzaskowskiego „Nowoczesna atakując stołeczny ratusz wpisuje się w plan PiS”. – Nie rozumiem tej agresji. Zgadzam się, że sprawę trzeba wyjaśnić, ale trzeba to zrobić merytorycznie, a nie robić show organizując kolejne konferencje medialne. Partia Ryszarda Petru powinna się zająć przede wszystkim tym, co się dzieje w kraju, wielokrotnie rozmawialiśmy o współpracy w niektórych kwestiach, dlatego tym bardziej nie rozumiem tego ataku na prezydent stolicy – wyjaśnił polityk Platformy Obywatelskiej.