Bajko domaga się "sprostowania informacji, jakoby dopuścił się jakichś nieprawidłowości". Zdradza też WP, że nigdy nie składał oświadczenia majątkowego, bowiem zgodnie z ustawą nie może tego robić. Zwolniony urzędnik mówi też, że był chwalony za swoją pracę, dostawał nagrody i słyszał od prezydent Warszawy, że „wszystko jest w porządku”.
– Przez wszystkie lata pracy w urzędzie trzy razy oświadczałem pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, że chętnie zrezygnuję, jeśli moja osoba jest problemem, bo jestem kojarzony z reprywatyzacją. Pani prezydent nigdy nie chciała przyjąć mojej rezygnacji – mówił Wirtualnej Polsce.
Afera reprywatyzacyjna
W sobotę 20 lipca "Gazeta Wyborcza" napisała o działaniach warszawskiego ratusza w sprawie zwrotu odebranych dekretem Bieruta działek lub ekwiwalentów pieniężnych za nie. Dokładniej chodziło o działkę pod dawnym adresem Chmielna 70, obok Pałacu Kultury. Dziennik wykazał, że mecenas Robert Nowaczyk, który przejął 50 prestiżowych warszawskich adresów, jest powiązany z urzędnikiem Jakubem Rudnickim. Ten przez lata zajmował się reprywatyzacją w miejskim Biurze Gospodarki Nieruchomościami. Rudnicki wydał wcześniej m.in. wspomnianą działkę w ręce klientów Nowaczyka. Nie należało jej jednak zwracać, bowiem roszczenia dawnego właściciela spłacono w ramach umowy między rządem polskim i duńskim jeszcze w czasach PRL.
Gronkiewicz-Waltz obarcza winą urzędników
26 sierpnia Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że doszło do nieprawidłowości podczas procesu reprywatyzacyjnego, a jedna z działek została przyznana pochopnie. Winą za zaistniałą sytuację obarczyła urzędników. Prezydent miasta ogłosiła, że miejskie Biuro Gospodarki Nieruchomościami zostanie rozwiązane i utworzone na nowo. Dyscyplinarne zwolnienia otrzymało trzech urzędników, w tym szef biura Marcin Bajko. – Doszłam do wniosku, że urzędnicy nasi nie dołożyli należytej staranności. (...) W związku z tym ta decyzja o zwrocie tej działki była pochopna. I dlatego też wszyscy ci, którzy informowali nas, również wprowadzając w błąd i mnie (....), będą dyscyplinarnie zwolnieni – oświadczyła.
„Nie otrzymałem żadnego zwolnienia dyscyplinarnego”
– Nie otrzymałem żadnego zwolnienia dyscyplinarnego, mimo że w piątek zapowiedziała to Hanna Gronkiewicz-Waltz. W związku z tym dziś rano sam złożyłem wypowiedzenie z pracy – powiedział w rozmowie z portalem Onet.pl Marcin Bajko. Urzędnik stołecznego ratusza przyznał, że zamierza w najbliższym czasie „podjąć dalsze kroki prawne”. – Zamierzam podać panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz do sądu, ponieważ uważam, że zostałem pomówiony i zniesławiony. Będę walczył o moje dobre imię i będę domagał się od pani prezydent odszkodowania finansowego i wpłacenia pewnej kwoty na cele publiczne oraz sprostowania w mediach tych kłamstw, które wypowiedziała w stosunku do mojej osoby – podkreślił urzędnik stołecznego ratusza.