Gronkiewicz-Waltz po raz kolejny wykluczyła dymisję. – Muszę tę sprawę dokończyć jako prezydent. Mandat mam zaufania z wyborów, na pewno nie tak mocny jak wtedy, ale jestem zdeterminowana, żeby tę sprawę wyjaśnić. Jeżeli ja odejdę, nikt tego nie wyjaśni, nie wierzę w to – powiedziała.
Prezydent Warszawy przyznała, że za bardzo zaufała swoim pracownikom, którzy „uważali, iż podejmują właściwą decyzję”. Dodała też, że wszystkie elity od 1989 roku zbagatelizowały problem reprywatyzacji. – Było 20 projektów i żadnego nie uchwalono. Tak naprawdę to był ogromny sukces Ewy Kopacz i koalicji PO-PSL, że w końcu w Warszawie została uchwalona ta ustawa tzw. mała, która bardzo ograniczy zwroty nieruchomości, handel roszczeniami – wymieniała.
Gronkiewicz-Waltz stwierdziła również, że dużo osób ją wspiera w związku z aferą reprywatyzacyjną. – Dostałam dużo SMS-ów, nawet dziś wzruszyłam się, bo dostałam kwiaty, było podpisane: warszawianka. Są ludzie, którzy mnie lubią i nie lubią, ale myślę, że wiele osób wierzy w moją osobistą uczciwość i wie, że zarządzanie tak olbrzymim miastem, gdzie jest 7 tys. urzędników, gdzie rocznie podejmuje się ponad 600 tys. decyzji w imieniu prezydenta, że to nie jest takie proste działanie – oceniła.
Czytaj też:
Politycy komentują skandal reprywatyzacyjny w stolicy. "PiS też ma swoje za uszami"Czytaj też:
Były szef MSZ: Schetyna powinien powiedzieć: Haniu, masz moje pełne wsparcie