Jak poinformowała Niedźwiedzka, nie zapadła decyzja, czy i kiedy czeski skoczek zostanie przewieziony do Pragi. "To zależy od czeskich lekarzy, gdyż musimy od nich uzyskać informację, że wyrażają oni zgodę na przyjęcie pacjenta. Poza tym nasi lekarze muszą mieć pewność, że pacjent trafi pod dobra opiekę, ponieważ biorą odpowiedzialność za jego stan zdrowia".
Niedźwiedzka dodała, że będzie lepiej dla pacjenta, aby transport odbył się, gdy znajduje się w śpiączce farmakologicznej.
W poniedziałek prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner powiedział, że upadek Mazocha to nieszczęśliwy wypadek.
"Miał on pecha, gdyż trafił w zawirowanie, prawa narta mu uciekła i już tego nie mógł wyprowadzić. To się mogło zdarzyć każdemu skoczkowi" - powiedział Tajner w drodze na spotkanie z rodzicami Mazocha, którzy przebywają w Krakowie.
Mazoch uległ wpadkowi w drugiej serii konkursu Pucharu Świata w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. Tuż po wyjściu z progu spadł na zeskok, kilkakrotnie odbijając się od niego i stracił przytomność. Po wypadku został przewieziony do szpitala w Zakopanem, a następnie - w Krakowie.
pap, ss