Rodzina syryjskich uchodźców, którzy jako pierwsi zamieszkali w Tarnowie, trafiła do polskiego miasta w lipcu 2015 roku. Przylecieli wówczas razem ze 150 rodakami w obawie przed prześladowaniami chrześcijan. Jak opisuje Radio Kraków, rodzina miała problemy z pracą i nauką języka polskiego, stąd też, zdecydowała się na powrót do Syrii, a dokładniej do Damaszku.
Oprócz tej rodziny, także jedna z tych, która trafiła do Tarnowa, zdecydowała się na wyprowadzkę z Polski do Niemiec.
Bartłomiej Kapuściński z fundacji "Ziemia Obiecana" oceniał, że Riyad, Reem, Lama oraz Amer (członkowie syryjskiej rodziny z Tarnowa - red.), zdecydowali się na powrót z kilku powodów. – Sytuacja w centrum Syrii i w okolicy jest w miarę stabilna. (...) Z tego, co się dowiedzieliśmy Riyad otrzymał ponownie ofertę pracy w firmie, która wznowiła swoją działalność w Syrii – mówił.
Kapuściński dodał, że syryjskiej rodzinie ciężko było zaaklimatyzować się w Tarnowie, a wpływ na ich decyzję miała mieć też polska biurokracja. – Otrzymywali pomoc z MOPS, natomiast te środki są ograniczone. Są też obwarowane pewnymi zasadami. Trzeba odwiedzać instytucje, chodzić na kursy, które trzeba samemu opłacać. Po opłaceniu mieszkania niewiele im zostawało – wyjaśnił.