Za przyjęciem rezolucji było 510 deputowanych, przeciw - 160, od głosu wstrzymało się - 29.
Przygotowano trzy projekty rezolucji. Przyjęto ten przygotowany przez pięć grup (chadeków, socjalistów, liberałów, zielonych i komunistów). W dokumencie napisano, że paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża wartościom demokratycznym, prawom podstawowym i praworządności w Polsce. Ponadto wyrażono krytykę wobec rządu w Warszawie za zignorowanie zaleceń Komisji Weneckiej. Wezwano tez Komisję Europejską do tego, by zajęła się powstałymi w Polsce ustawami - medialną, antyterrorystyczną i dotyczącą służby cywilnej.
Do przyjętego projektu komuniści i zieloni złożyli także sześć poprawek, w których zarzucili polskiemu rządowi m.in. że uważa chrześcijaństwo za jedyną podstawę europejskich wartości i kultury czy wezwali do złagodzenia prawa aborcyjnego. Krytyka dotyka też kwestii odmowy przyjmowania przez Polskę uchodźców. Poprawki te jednak zostały odrzucone podczas głosowania, gdyż UE nie ma w tych sferach kompetencji.
Dwa pozostałe projekty rezolucji przygotowali konserwatyści (a napisali europosłowie PiS-u) i eurosceptycy, którzy skrytykowali ingerowania w kompetencje państw członkowskich.
Tuż przed głosowaniem nad rezolucją ws. Polski swoje orędzie wygłosił szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. – Co pozostawimy w spadku naszym dzieciom? UE, która chyli się ku upadkowi? Nasze dzieci zasługują na coś lepszego. Musimy wziąć odpowiedzialność za zbudowanie lepszej Europy – podkreślał w PE Juncker. Szef KE stwierdził, że „obywatele Europy nie dadzą się dłużej oszukiwać”. – Oni nie chcą śmiesznych gestów i przepychanek między instytucjami. Oczekują od Europy wyników i te należy osiągnąć w określonym czasie – ocenił.
Przypomnijmy, we wtorek 13 września odbyła się w Parlamencie Europejskim debata na temat stanu prawa w Polsce.