Szef resortu sprawiedliwości poinformował, że Polska jest na czele rankingu państw, w których rodzice nie płacą alimentów.– 80 procent Polaków zobowiązanych do tego, by płacić alimenty na swoje dziecko, tego nie robi, dlatego trzeba było zaostrzyć prawo – tłumaczył Zbigniew Ziobro. Ocenił, że polskie przepisy w tym zakresie są niedoskonałe i dziurawe. – Stanowią furtkę, można powiedzieć raj dla cwaniaków i kombinatorów, którzy nie chcą, kierując się złą wolą, płacić i partycypować w wychowaniu swojego dziecka – dodał.
Połowa spraw umarzanych
Informacje z Prokuratury Krajowej wskazują z kolei, że prawie połowa postępowań wszczętych wobec rodziców uporczywie uchylających się od płacenia alimentów została umorzona. Przy czym podstawą 20 proc. umorzeń było uznanie, że postępowanie tych osób nie zawiera znamion czynu zabronionego. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że obok przyczyn obiektywnych, jak zwyczajny brak pieniędzy u dłużnika, powodem takiego potraktowania sprawy jest często płacenie alimentów w niewielkiej części, co powoduje, że nie jest zrealizowane znamię uporczywości, albo np. matka utrzymująca dziecko uprawnione do alimentów pracuje, a więc nie jest zrealizowane znamię narażenia na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. – Obecne przepisy są jak durszlak, przez który przeciekają ci, którzy z płytkich pobudek nie chcą finansowo łożyć na utrzymanie i codzienne życie swojego dziecka – podsumował Zbigniew Ziobro.
Jak ministerstwo chce znowelizować Kodeksu karny?
Projekt przewiduje, że osoba, której dług alimentacyjny przekroczy sumę trzech należnych świadczeń okresowych (najczęściej miesięcznych), będzie podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. W obecnej formie Kodeks karny mówi jedynie ogólnie o "uporczywym uchylaniu się" od alimentacyjnego obowiązku, co w wielu przypadkach pozwala na omijanie przepisów.
Wyższa kara (grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch) grozić ma tym, którzy nie płacąc alimentów, narażają osobę najbliższą lub inną osobę na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Chodzi o sytuację, gdy na skutek uchylania się jednego rodzica od obowiązku alimentacyjnego, drugi rodzic nie jest w stanie kupić dziecku jedzenia, ubrań, zapewnić kształcenia czy leczenia w przypadku choroby przewlekłej.
"600 tys. dłużników śmieje się państwu w nos"
Dłużnicy alimentacyjny będą mieli jednak możliwość uniknięcia kary, jeśli dobrowolnie wyrównają zaległości przed wszczęciem wobec nich postępowania. – Gwarantujemy rodzicowi, że nie będzie podlegał żadnym sankcjom karnym, jeżeli wezwany przez prokuratora, pouczony o konsekwencjach nie wywiązywania się z obowiązków alimentacyjnych, zdecyduje się kwotę zaległości w całości uiścić. Wówczas odpowiedzialności karnej podlegać nie będzie – wyjaśniał Zbigniew Ziobro.
– Nie może być tak, że ponad milion dzieci, na które rodzice powinni płacić alimenty, pozostaje dziś bez pieniędzy. Nie może być też tak, że 600 tys. dłużników śmieje się państwu w nos. Prawo nie może być drwiną, nie może być igraszką – dodał podsekretarz stanu Marcin Warchoł, który odpowiadał za przygotowanie projektu.