Pieniądze przeznaczone na budowę systemu są praktycznie w całości przeznaczane na innowacje i nowoczesne technologie. System trzeba stworzyć, a nie wybudować. Tak resztą było także z programem Gwiezdnych Wojen. I teraz i wtedy pieniądze przeznaczone na projekt dostawały instytuty badawcze. W tym placówki cywilne. Finansowano badania, na które w innych warunkach nikt nie znalazłby pieniędzy (np. na badania lasera rentgenowskiego). Przeznaczenie funduszy na badania i rozwój zawsze jest opłacalne. W tym kontekście ostateczny cel (działający system antyrakietowy) nie musi być celem najistotniejszym. Nakłady finansowe zwrócą się z nawiązką nawet, gdy żadna rakieta nie zostanie nigdy zestrzelona. Tak było za czasów Gwiezdnych Wojen, ale tak jest także dzisiaj. W 2004 roku projekt MD pochłonął ponad 9 mld USD (na rok 2006 przeznaczono niecałe 11 mld). To ogromy zastrzyk finansowy dla sektora badawczego.
Polska w dyskusji na temat naszego zaangażowania w projekt powinna zmienić perspektywę. Powinniśmy z większym zapałem promować nasze możliwości intelektualne. Powinniśmy aktywnie zabiegać o kontrakty na budowę podzespołów systemu. Lepiej byłoby włączyć w amerykański program polskich naukowców i instytuty badawcze niż biernie przyglądać się jak budują nam pod nosem, gdzieś w szczerym polu betonowe silosy z antyrakietami czy radary przeczesujące niebo. Dobrym przykładem jest Przemysłowy Instytut Telekomunikacji z Warszawy, który jest strategicznym partnerem Boeinga przy budowie nowatorskich elementów systemów radarowych tarczy. Niezależnie od tego czy tarcza zostanie wybudowana czy nie, po zaangażowaniu polskich naukowców w kraju zostaną zainwestowane pieniądze, patenty, wiedza, praktyka i kontakty, a po zgodzie na budowę silosów jedynie puste doły w ziemi.
Nie wiem czy rząd tak patrzy na projekt tarczy. Mam nadzieję, że tak. Rok temu rozmawiałem o tym z ówczesnym wiceministrem obrony w studiu TVN24. Mam w ogóle wrażenie, że w czasie poprzedniego apogeum dyskusji o tarczy, mniej się relacjonowało fakty a bardziej spierało o koncepcje, przerzucało argumentami. Czy teraz już wszystko jest ustalone, że takich dyskusji nie ma?