Dziennikarka apeluje o pomoc w znalezieniu złodziei. „Spojrzałam wam w oczy, dranie...”

Dziennikarka apeluje o pomoc w znalezieniu złodziei. „Spojrzałam wam w oczy, dranie...”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Racewicz
Joanna Racewicz Źródło: Newspix.pl / ALEKSANDER MAJDANSKI
„Byliście u mnie! Nieproszeni. Z buciorami i lepkimi łapami!!!” – napisała na Facebooku Joanna Racewicz o mężczyznach, którzy włamali się do jej mieszkania. Zabrali jej biżuterię oraz inne cenne przedmioty. Dziennikarka zaznacza, że „policja szuka i wciąż nie wie, kto to” i apeluje o pomoc w znalezieniu złodziei.

„Spojrzałam wam w oczy, dranie... I w nosie mam ochronę wizerunku oraz wszystkie te bajki o domniemaniu niewinności! Byliście u mnie! Nieproszeni. Z buciorami i lepkimi łapami!!! Policja szuka i wciąż nie wie, kto to, więc może Facebook pomoże? Wilanów, środa, 14 września, ok 19.40. Jest ich dwóch. Wchodzą do budynku, jak do siebie, mają kod (od kogo?). Potem kilka kroków przez garaż, bezczelne spojrzenie w kamerę i schodami pożarowymi na dach. Łom pewnie w rękawie. Znacie ich? Widzieliście gdziekolwiek? Byli w moim domu, zabrali biżuterię, bezcenną dla mnie obrączkę z datą ślubu, sto innych rzeczy, wartościowych, ważnych, mniejsza z tym” – napisała dziennikarka na swoim profilu na Facebooku.

Jak podkreśliła dalej Joanna Racewicz złodziei widział jej ośmioletni syn. „Najgorsze, porażające i paraliżujące do szpiku kości - widział ich mój Syn... Bo wrócił z nianią z zajęć, kilka minut wcześniej. Widział ich!!! Potem tłum ludzi, policja, odciski palców, strach, zanim Go przytuliłam. Nie, nie chcę opisywać, co teraz czuje ośmioletni chłopiec i jak bardzo jest przerażony. Chcę Mu powiedzieć: "Synku, jesteś bezpieczny, już nie wrócą"” – zaznacza dziennikarka.

Na koniec Joanna Racewicz prosi o udostępnianie posta ze zdjęciami złodziei. – Nie mogli rozpłynąć się w powietrzu – dodaje.

facebook

Źródło: WPROST.pl / Facebook