Reprywatyzacja w podwarszawskiej miejscowości. Spadkobiercy walczą o odzyskanie 136 hektarów

Reprywatyzacja w podwarszawskiej miejscowości. Spadkobiercy walczą o odzyskanie 136 hektarów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michałowice, zdjęcie ilustracyjne
Michałowice, zdjęcie ilustracyjne Źródło: fot. Michałowice.pl
O problemach z reprywatyzacją i odzyskiwaniem nieruchomości przez spadkobierców przedwojennych właścicieli mówiono do tej pory głównie w kontekście Warszawy oraz innych dużych miast. "Gazeta Wyborcza" opisała sprawę podwarszawskiej gminy Michałowice, gdzie nacjonalizacji niemal 136 hektarów gruntów domaga się spadkobierca rodziny Grocholskich.

Michałowice to gmina wiejska położona w powiecie pruszkowskim. Tworzy ją kilka mniejszych osiedli takich jak Michałowice Osiedle czy Komorów. Ta pierwsza część gminy została znacjonalizowana w 1948 roku. Był to efekt wprowadzonej wcześniej reformy rolnej. W 2013 roku Ministerstwo Rolnictwa unieważniło wcześniejszą decyzję. Jeśli Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie podtrzyma to postanowienie, będzie to oznaczać reprywatyzację niemal trzech czwartych osiedla, które jest obecnie zamieszkane przez niemal 1700 osób, które są stroną w sprawie, ponieważ obawiają się o przyszłość swoich domów.

Przed wojną działki, na których zbudowano współczesne Michałowice Osiedle było własnością rodziny Grocholskich. Błażej Gładysz, adwokat spadkobierców tłumaczy, że teren ten nie powinien zostać znacjonalizowany, ponieważ nie były to działki rolne, a budowlane, które były szykowane pod inwestycje. Według Henryka Grocholskiego, sprawa roszczeń dotyczy jedynie części działek.

Partia Razem w obronie mieszkańców Michałowic

W obronie mieszkańców Michałowic stanęła partia Razem. Na oficjalnym profilu warszawskiego oddziału Razem możemy przeczytać, że „za całą sprawą stoi Henryk Grocholski, powiązany z czołowymi postaciami warszawskiego środowiska reprywatyzatorów. Ma własną kancelarię prawną świadczącą "kompleksowe działania w zakresie restytucji mienia" włącznie z doprowadzaniem do eksmisji”. 

Działacze Razem zwracają uwagę na to, że „przegrana otwiera drogę do nieznanych jeszcze skutków. W najgorszym scenariuszu niektórzy mieszkańcy mogą stracić domy, a gmina straci budynki użyteczności publicznej i tereny zielone. W najlepszym - polskie państwo będzie musiało ponieść ciężar gigantycznych odszkodowań. 140 hektarów i rynkowa cena tysiąca złotych za metr kwadratowy ziemi w Michałowicach oznacza niemal 1,5 miliarda złotych”.

Sąd Administracyjny odrzucił skargi mieszkańców

Kilka godzin po naszej dzisiejszej pikiecie Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił skargi mieszkańców Michałowic w sprawie reprywatyzacji ich miejscowości. Decyzja sądu otwiera drogę do zwrotów nieruchomości lub wypłat ogromnych odszkodowań ze skarbu państwa. Henryk Grocholski twierdzi, że nie ma zamiaru odzyskiwać znacjonalizowanych działek, domaga się tylko odszkodowania za bezprawnie przejęte nieruchomości. Jednak wójt gminy Michałowice zwraca uwagę na to, że na spornym terenie znajduje się m.in. publiczna szkoła czy dawna siedziba urzędu gminy.  – Skąd weźmiemy pieniądze na to, żeby je wykupić? – zastanawiał się Krzysztof Grabka.

W środę 21 września Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargi mieszkańców Michałowic w sprawie reprywatyzacji ich miejscowości. Decyzja sądu otwiera drogę do zwrotów nieruchomości lub wypłat ogromnych odszkodowań ze skarbu państwa. Mieszkańcy już zapowiedzieli odwołanie od tej decyzji.

facebook

Źródło: Gazeta Wyborcza / Facebook/@RazemwWarszawie