– Bartłomiej Misiewicz, to absolutne nieporozumienie. Człowiek bez wyższego wykształcenia zasiadający w radach nadzorczych spółek zbrojeniowych to jest totalne nieporozumienie – podkreślił Ujazdowski. – Jestem zaskoczony, że do takiej nominacji doszło – ocenił i przypomniał, że Misiewicz został już odwołany.
– Co do istoty: chodzi o to, żeby sektor publiczny działał w maksymalnie, jak to możliwe, zobiektywizowanych i transparentnych warunkach. Na przykład, żeby ważne decyzje w kluczowych spółkach były publicznie uzasadniane – tłumaczył Ujazdowski. Jak dodał, konieczne jest doprowadzenie do sytuacji, by warunki w spółkach Skarbu Państwa przypominały te z sektora prywatnego, gdzie stawia się na wykształcenie i profesjonalizm.
Wycofywanie Misiewicza
W środę potwierdzona została informacja o tym, że Bartłomiej Misiewicz znalazł się poza radą nadzorczą Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA. – Już wcześniej mówiłem, że (Misiewicz -red.) zawiesił się we wszystkich funkcjach w Ministerstwie Obrony Narodowej i nie pobiera żadnego wynagrodzenia – przypomniał Kownacki w rozmowie z TVN24. – Co jest oczywiste, że również nie pobiera żadnego wynagrodzenia z rady nadzorczej PGZ, bo go tam po prostu nie ma, bo zrezygnował – podkreślił.
Czytaj też:
MON potwierdza: Misiewicz poza radą nadzorczą w Polskiej Grupie Zbrojeniowej