Przed głosowaniem ws. projektu liberalizującego prawo aborcyjne - zgłoszonego przez komitet "Ratujmy Kobiety" - Ryszard Terlecki podkreślił, że „podczas kampanii wyborczej PiS zobowiązał się wobec wyborców, że żaden obywatelski projekt nie trafi do kosza, tylko trafi do dalszego procedowania”. Podobna obietnica pojawiła się w programie wyborczym PiS z 2014 roku. Wówczas PiS obiecywał, że „całkowicie wyeliminuje możliwość odrzucania obywatelskich projektów ustaw w pierwszym czytaniu, z której zwykła skwapliwie korzystać większość sejmowa tworzona przez PO-PSL, w czym wyraża się jej brak szacunku dla demokracji”. Z kolei 19 września europoseł Ryszard Czarnecki mówił na antenie RMF FM o tym, że „na pewno nie będzie tak, jak to było za czasów rządów koalicji PO-PSL, gdy projekty obywatelskie były tam odrzucane w pierwszym czytaniu i wędrowały (...) do śmietnika”.
Przeciw odrzuceniu projektu m.in. Kaczyński, Kamiński i Gliński
Większość posłów poparła jednak zgłoszony przez PSL wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu komitetu Ratujmy Kobiety. Głosowało za nim 230 posłów, 173 było przeciwko, 15 się wstrzymało. Spośród 234 posłów PiS udział w głosowaniu wzięło 226 parlamentarzystów. 176 poparło wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, natomiast 43 było przeciw m.in. Jarosław Kaczyński, Joachim Brudziński, Tadeusz Cymański, Piotr Gliński, Mariusz Kamiński czy Beata Mazurek. Premier Beata Szydło, która była obecna na sali miała wyjąć kartę do głosowania. Za odrzuceniem projektu głosowało również 22 posłów ruchu Kukiz'15 oraz cały klub PSL, a także 13 posłów PO m.in. Włodzimierz Karpiński, czy Elżbieta Radziszewska oraz dwóch polityków Nowoczesnej - Elżbieta Stępień i Zbigniew Gryglas.
Galeria:
Jak głosowali posłowie ws. liberalizacji prawa do aborcji?
Co zakładał projekt komitetu "Ratujmy Kobiety"?
Projekt "Ratujmy Kobiety" zakłada, że kobieta miałaby prawo do przerywania ciąży do końca 12 tygodnia. Później aborcja byłaby także dopuszczalna w tych samych przypadkach, w jakich obecnie jest dozwolona. Ponadto przerywania ciąży lekarz dokonywałby w możliwie najwcześniejszym stadium. Jeżeli kobieta złożyłaby pisemną zgodę na przerwanie ciąży przed zakończeniem 12 tyg. zabieg powinien być przeprowadzony w ciągu 72 godzin.
Jeżeli płód byłby ciężko i nieodwracalnie upośledzony, przerywanie ciąży byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia życia. Jeżeli wykryta choroba uniemożliwiałaby płodowi samodzielne życie i nie byłoby możliwości jej wyleczenia, przerywanie ciąży byłoby dopuszczalne bez ograniczeń.
Z kolei jeżeli ciąża byłaby wynikiem czynu zabronionego, aborcja byłaby dopuszczalna do 18. tygodnia ciąży. Ustawa wprowadza także do programów nauczania szkolnego przedmiot "wiedza o seksualności człowieka", który byłby dostosowany do wieku i potrzeb uczniów, od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Kolejną zmianą byłoby obowiązek organów administracji rządowej i samorządu do zapewniania każdemu dostępu do metod oraz środków zapobiegania ciąży. Byłyby one objęte refundacją, a dla najbiedniejszych byłyby bezpłatne. Poprzez zmianę ustawy o zawodzie lekarza umożliwiono zostałby dostęp do antykoncepcji dla nastolatków.
Zmiana zakładałaby także powstanie listy współpracujących ze świadczeniodawcą lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia i odmawiają udzielenia świadczeń zdrowotnych związanych z przerywaniem ciąży. Byłaby ona publikowana w Biuletynie Informacji Publicznej.