Kazimierz Michał Ujazdowski podkreślił, że nie zamierza odpowiadać na „pojedyncze oświadczenia, zaczepki kolegów”, którzy krytykują jego wystąpienia w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. – Będę odpowiadał na wszystkie rzetelne i poważne argumenty z ust prezesa Kaczyńskiego – dodał. Przypomnijmy, że jego słowa skrytykowali m.in. rzecznik klubu parlamentarnego PiS Beata Mazurek oraz poseł Marek Suski. Dotyczyły one jednak nie tylko Trybunału, ale i nominacji do spółek Skarbu Państwa.
Czytaj też:
Mazurek o Ujazdowskim: Być może chce być wyrzucony z partii
– Zabrałem głos w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, bo jestem przekonany, iż w interesie państwa jest zakończenie tego sporu. W interesie Rzeczypospolitej jest zakończenie tego sporu i właściwie moje wypowiedzi ograniczają się wyłącznie do tej kwestii. Mam do tego prawo. Nie czynię nic, co byłoby sprzeczne z deklaracjami programowymi PiS, chcę przypomnieć, że przez całe lata PiS opowiadało się za wzmocnieniem Trybunału Konstytucyjnego, więc nie wycofuję się z tego zdania, ale broń boże nie zakładam żadnych dramatycznych konsekwencji – wskazał polityk i przyznał, że partia obrała linię, z którą się nie zgadza.
– Wyzwoliłem się z myśli o tym, co ze mną będzie po wyborach. I biorę też pod uwagę taki scenariusz, w którym zabraknie dla mnie miejsca w PiS ze względu na decyzje kierownictwa partii, ale jestem wolny. De Gaulle mówił "ten zachowa niezależność, kto nie boi się ryzyka nieobecności” - powiedział Ujazdowski, po czym dodał, że nie jest to sprawa, która spędza mu sen z powiek.