"To prawda, wystąpiłem ze Zgromadzenia Misji. Chcąc zachować twarz, honor i wierność Jezusowi Chrystusowi oraz Jego Świętej Ewangelii, w związku ze złożonym ślubowaniami nie jestem w stanie łączyć Prawdy i Bożego Słowa z liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejowscy lobbyści, a zatem i moi przełożeni próbowali mnie wpisać" - napisał Międlar.
Były duchowny stwierdził, że trwa "wojna dobra ze złem”. "Również złem, które zamieszkało w licznych pałacach biskupich” - dodał i zapewnił, że nadal będzie służył Polsce i Ewangelii. Ksiądz Paweł Holc, przełożony domu prowincjonalnego Księży Misjonarzy, w rozmowie z Radem ZET przyznał, że opuszczenie zgromadzenia przez Jacka Międlara jest równoznaczne z poruzceniem przez niego stanu kapłańskiego.
Przypomnijmy, o Jacku Międlarze zrobiło się głośno, gdy po serii wystąpień w mediach oraz na nabożeństwach dla narodowców, otrzymał zakaz publicznej działalności, co spowodowało konflikt, z przełożonymi. Co więcej, wpisami byłego już duchownego na Twitterze zainteresowała się prokuratura na wniosek posłanki .Nowoczesnej, której niektóre z informacji publikowanych przez duchownego, dotyczyły.