– Wczoraj pokazałyśmy rządzącym, że jesteśmy silne, solidarne i zjednoczone i że nie zgadzamy się na zaostrzenie przepisów aborcyjnych w Polsce – podkreśliła Monika Wielichowska. Posłanka przypomniała też, że w zeszłym tygodniu do Sejmu wpłynął, w trybie ustawy o petycjach, która umożliwia zgłaszanie projektów ustaw przez organizacje społeczne, projekt ustawy o prawie aborcyjnym autorstwa Federacji Ruchów Obrony Życia. W odróżnieniu od projektów obywatelskich, nie wymaga się od zgłaszających minimalnej liczby podpisów, natomiast o tym, czy projekt zostanie skierowany do Laski Marszałkowskiej, ostatecznie decyduje Sejmowa Komisja ds. Petycji.
Petycja - koniec z tabletkami "dzień po"
Zaproponowany przez Federację projekt zakłada pełną prawno-karną ochronę życia dziecka poczętego i zakazuje aborcji, bez wyjątków. W kwestii karalności kobiet, projekt Federacji pozostawia dotychczasowy zapis o zwolnieniu z kary matki dziecka poczętego. Wprowadza on jednak zakaz sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antynidacyjnym. Oznacza to, że tabletki "dzień po" musiałyby zostać całkowicie wycofane ze sprzedaży. Za ich sprzedaż mogą grozić nawet dwa lata więzienia.
– Dzisiaj obserwujemy ofensywę fundamentalistów i nie jest ona przypadkowa. Całkowity zakaz aborcji, karanie kobiet więzieniem za aborcję, zmuszanie do heroizmu, połączone z zakazem antykoncepcji spycha Polskę w otchłań cywilizacyjną. Spycha nas poza margines Europy i zabiera prawa kobietom – przekonywała Wielichowska.
Transfer rozwiązań z Iranu?
Była premier Ewa Kopacz podkreśliła, że posłanki uczestniczyły we wczorajszych marszach "jako kobiety". – Jestem przekonana, że to jest początek tego, co pokaże rządzącym, jak wielka jest w nas determinacja w walce o nasze prawa i prawo decydowania o sobie - zaznaczyła. Ewa Kopacz dodała, że "polskie kobiety nie mogą być zakładniczkami sporu politycznego". – Ze zdziwieniem przyjęłam słowa ministra Waszczykowskiego, który nazwał tę demonstrację "marginalną" i "kpiną" – dodała polityk.
– Mam wrażenie, że pan minister Waszczykowski chce przenieść pewne rozwiązania z Iranu, z czasów, gdy był ambasadorem – stwierdziła była premier. Jak podkreśliła, uczestnikom marszów – Polkom i Polakom należą się przeprosiny. Kopacz zaapelowała też do marszałka Marka Kuchcińskiego, by nie dopuścił do procedowania petycji autorstwa Federacji Ruchów Obrony Życia.
Co z głosem lekarzy?
Beata Małecka-Libera stwierdziła, że brakuje w sporze mocnego głosu środowiska lekarskiego (poseł jest lekarzem – laryngologiem – red.). – To, o czym dzisiaj mówimy, pomysł zakazu środków antykoncepcyjnych,l powinien dać dużo do myślenia przede wszystkim ginekologom – tłumaczyła. Przekonywała, że to oni powinni wesprzeć w tym momencie pacjentki i podkreśliła,że tabletki antykoncepcyjne są też lekami, gdyż m.in. mogą zapobiegać rakowi jajnika, torbielom jajnika oraz pomagać w leczeniu zaburzeń cyklu miesiączkowego.