Z procedowanego właśnie w Sejmie projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę wynika, że więcej dni na odpoczynek będą mieli przede wszystkim pracownicy dużych sklepów i hipermarketów, co od początku było celem zwolenników ograniczenia. O wiele ciekawiej prezentuje się dodana przez autorów nowego prawa lista wyjątków. 6 października posłowie zdecydowali, że ten projekt trafi do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, gdzie będą trwać dalsze prace nad nim.
„Być może ta ustawa zostanie przyjęta, jeśli nie będzie dużego sprzeciwu społecznego”
– To jest taka tendencja PiS-u. Projekt o aborcji skierowano do Komisji Sprawiedliwości, której przewodniczącym jest poseł Piotrowicz, zamiast do Komisji Zdrowia i podobnie jest w tym przypadku. Chodzi o względy ideologiczne, bo takie ma uzasadnienie ta ustawa – tłumaczył rzecznik klubu PO Jan Grabiec dodając, że „nie chodzi o ochronę praw pracowników, tylko o realizację takiego ideologicznego założenia, które zakłada, że przepisy prawa kościelnego powinny być przekładane na przepisy prawa państwowego”. – Bo jak mamy napisane dzień święty święcić, to prawo państwowe ma również takie zapisy zawierać. Stąd pomysł skierowania tego projektu właśnie do Komisji Rodziny – zaznaczył polityk.
Zapytany o to, jakie jest prawdopodobieństwo uchwalenia ustawy zakazującej handlu w niedzielę, Jan Grabiec stwierdził, że „wszystko siedzi w głowie prezesa PiS”. – Być może ta ustawa zostanie przyjęta, jeśli nie będzie dużego sprzeciwu społecznego. Wydarzenia ostatnich dni pokazały, że PiS przed realizacją swoich ideologicznych koncepcji mogą powstrzymać tylko masowe protesty. Jeśli Polacy pozwolą sobie odebrać możliwość robienia zakupów w niedzielę, to PiS ten projekt przyjmie – wyjaśnił.
Czytaj też:
W których sklepach zrobimy zakupy w niedzielę? Przyglądamy się projektowi ustawy