– Bogdan Borusewicz, marszałek prowadzący dzisiejsze posiedzenie Senatu, zapowiedział przerwę w obradach do 20 października bez konsultacji ze mną – tłumaczył po posiedzeniu Stanisław Karczewski. – Jest to działanie bardzo groźne. W tej chwili rozważamy wniosek o odwołanie wicemarszałka Borusewicza – zapowiedział.
Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że czwartkowa sytuacja jest "niespotykana w historii 27 lat funkcjonowania Senatu". – Marszałek prowadzący, czyli wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, ogłosił przerwę w obradach do 20 października, podczas gdy 19 października mieliśmy mieć posiedzenie – tłumaczył Karczewski.
Co ustalił konwent seniorów?
Jego oskarżenia odpierał Bogdan Borusewicz. – Jestem zaskoczony oświadczeniem marszałka Karczewskiego, ponieważ spotkaliśmy się na konwencie seniorów i wydawało się, że wszystkie sprawy zostały wyjaśnione – stwierdził. Jak wyjaśnił, uwzględnił wniosek senatora PiS Jana Marii Jackowskiego, który wnioskował o zarządzenie przerwy w obradach do 19 października, czyli do następnego posiedzenia. Wtedy to miała odbyć się debata nad informacją prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego.
19 października Rzeplińskiemu nie odpowiada
Borusewicz po konsultacji z Rzeplińskim zmienił jednak ten termin. – Zarządziłem przerwę do 20 października,czyli do następnego posiedzenia Senatu, które miało się rozpocząć 19 października. Ale wcześniej skonsultowałem datę z prezesem Rzeplińskim. Spytałem go, czy będzie mógł być 19, odpowiedział, że 19 ma posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego w pełnym składzie, więc ogłosiłem przerwę do 20, czyli następnego dnia, kiedy prezes Rzepliński mógł być obecny – tłumaczył.