Antoni Macierewicz w rozmowie z Michałem Rachoniem stwierdził, że "Tusk nawet nie raczył poinformować nikogo o rozmowie z Władimirem Putinem i Siergiejem Szojgu". Jak zaznaczył, podczas spotkania z ówczesnym premierem Polski "obaj ci przedstawiciele władz Federacji Rosyjskiej, ale również przedstawiciele specjalnej komisji powołanej przez ówczesnego prezydenta (Dmitrija) Miedwiediewa, mając już wiedzę z czarnych skrzynek, przedstawili przebieg katastrofy". "Bardzo szczegółowo opisywali, jak do niej doszło" – zaznaczył szef MON.
"Może będzie to dla państwa zaskoczeniem, ale nie było w tej relacji i opisie ani słowa na temat brzozy, na temat przewrócenia się samolotu na plecy. Była zaś mowa o tym, że stała się straszna rzecz, ale gdyby samolot leciał trochę dalej, to mógłby zniszczyć fabrykę" - zdradził Macierewicz. Jak podkreślił, "ówczesna relacja Putina i Szojgu jest sprzeczna z ustaleniami MAK-u i komisji Millera" i "pokazuje zupełnie inny przebieg tragedii".
Co robił Kwiatkowski?
Szef MON przypomniał, że podczas spotkania z rosyjskimi władzami obecni byli także wicepremier Waldemar Pawlak oraz minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Jak przekazał Macierewicz, na nagraniu widać, że Kwiatkowski rozmawiał z rosyjskimi prokuratorami obecnymi na miejscu katastrofy, choć zgodnie z obowiązującą wówczas w Polsce ustawą nie miał prawa wpływać na pracę śledczych, ponieważ stanowiska ministra sprawiedliwości i szefa prokuratury były rozdzielone. „Człowiek mający uprawnienia był nieobecny, a człowiek niemający uprawnień był na miejscu i przekazywał jakieś instrukcje. To jest o tyle ważne, że w nocy z 10 na 11 kwietnia prokuratorzy polscy i rosyjscy podpisali porozumienie, które też było przez długi czas ukrywane ” – mówił minister Macierewicz.