Ryszard Czarnecki stwierdził, że „nie wierzy, żeby Donald Tusk wystartował w wyborach prezydenckich”. – Myślę, że miał taki plan. Pisałem o tym, kiedy wszyscy byli przekonani w Platformie - z Donaldem Tuskiem na czele, Adamem Michnikiem, że Bronisław Komorowski uzyska reelekcję, że wygra wybory prezydenckie po raz drugi. Bo wtedy Donald Tusk w 2020 roku mógłby rzeczywiście wracać na białym koniku z Brukseli – stwierdził. – Po pięciu latach prezydentury Komorowskiego stanąłby do rywalizacji z jakimś kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Ale starcie z urzędującym prezydentem Rzeczypospolitej Polskiego, głową państwa polskiego Andrzejem Dudą będzie dla pana Tuska dużym ryzykiem – uważa.
Jak stwierdził Czarnecki, PiS poczeka na „rozwój wydarzeń”. – Szanujemy chronologię. Te wybory nie odbywają się równolegle. Najpierw wybory w europarlamencie w połowie stycznia, a dopiero po paru miesiącach wybory na szefa Rady Europejskiej. W związku z tym poczekamy na rozwój wydarzeń. Być może się okaże, że nastąpi deal polityczny między chadecją a socjalistami – podkreślił.
Pytany o umowę CETA tłumaczył, że była ona negocjowana przez 5 lat za czasów rządu PO-PSL. – Rząd Donalda Tuska oddał mandat negocjacyjny Komisji Europejskiej i nie pytał o szczegóły. To był poważny błąd – ocenił. – Ja po prostu uważam, że należy chuchać na zimne i o ile - to już powiedziałem w tej rozmowie - konsekwencje ekonomiczne dla Polski i Unii z tytułu zawarcia umowy CETA będą ograniczone i nie ma co tutaj wpadać w histerię, o tyle te konsekwencje w przypadku TTIP, czyli umowy o wolnym handlu i inwestycjach między Unią a USA będą dużo większe i na tym warto się skupić – dodał.