W czerwcu br. wniosek w sprawie Kwiatkowskiego złożyli prokuratorzy z Katowic, którzy chcą przedstawić prezesowi NIK zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. Według prokuratury prezes NIK manipulował przebiegiem konkursu na dyrektorów delegatur Izby w Rzeszowie i Łodzi oraz wicedyrektora departamentu środowiska w centrali NIK.
– Sprawę, którą znamy z przecieków, trzeba będzie skierować do sądu i na jawnym posiedzeniu pokazać prawdę. Chcę, by prokuratura skierowała jak najszybciej sprawę do sądu – powiedział Kwiatkowski po głosowaniu.
Podczas piątkowego głosowania w Sejmie, za uchyleniem immunitetu Kwiatkowskiemu zagłosowało 409 posłów, dziewięciu wstrzymało się od głosu, a czterech zagłosowało przeciw. Jednocześnie, sam Kwiatkowski wnosił o to, by uchylić jego immunitet. Prezes NIK wielokrotnie zapewniał o tym, że jest niewinny. – Nie zgadzam się z prokuratorskimi zarzutami i liczę, że prokuratura niezwłocznie wyśle wniosek w tej sprawie do niezależnego, niezwisłego sądu – mówił szef NIK kilka tygodni temu, po czym dodał, że nie miał możliwości ustosunkowania się do zarzutów. Kwiatkowski zapewnił, że Izba, tak jak nieprzerwanie robiła to dotychczas, będzie kontrolować rząd.