Witek zaznaczyła, że z punktu widzenia PiS ważne jest to, że partia otrzymała możliwość samodzielnego sprawowania rządów. – Pamiętamy, jak to było w latach 2005-2007 z koalicją, która była bardzo trudna, teraz mogliśmy podejmować decyzje sami. I z tego się można cieszyć – tłumaczyła.
Co się PiS-owi nie udało?
– Po roku od wyborów jest refleksja, dużo pokory i uświadamiania sobie, ile zdążyliśmy zrobić, a ile jeszcze przed nami – mówiła polityk. – Było parę drobnych wpadek, ale tylko temu, kto nic nie robi, wpadki się nie zdarzają – zaznaczyła. Jak dodała, PiS obiecywał Polakom wsparcie, szczególnie dla rodzin. – I to jest najbardziej satysfakcjonujące, bo to nie tylko program Rodzina 500+. Na pewno nie udał nam się ten podatek od sklepów, tzw. podatek handlowy, który zakwestionowała Unia Europejska – przyznała.
Elżbieta Witek dodała też, że czasami PiS-owi zdarzało używać języka, który wyniósł z czasów opozycji. Dodała jednak, że jej zdaniem "jest to raczej naturalne, bo przez 8 lat PiS był w opozycji, a język opozycji jest trochę inny". – Opozycja patrzy władzy na ręce, krytykuje i tak powinno być, ale my byliśmy opozycją, która proponowała konkretne rozwiązania na to zło, które widzieliśmy – wymieniała.
Rządowy język z czasów opozycji
– Czasami nie zdążyliśmy się zorientować, że nie jesteśmy już w opozycji, tylko jesteśmy partią rządzącą i czasami zbyt szybko, łatwo rzucaliśmy słowa, które padały gdzieś w dyskusji między nami. A potem uświadamialiśmy sobie, że to jednak idzie w przestrzeń publiczną, że ludzie tego słuchają, czytają i zastanawiają się, że coś rzeczywiście rząd planuje. Tak było chociażby w sprawie podatków – mówiła. – Wolelibyśmy, żeby do przestrzeni medialnej przedostawały się tylko te informacje, które są informacjami potwierdzającymi, że jakiś projekt jest gotowy i będzie proponowany. I to był błąd, który będziemy naprawiali – dodała Elżbieta Witek.