– Nie wyolbrzymiałbym problemu. To prywatna firma, która ma swoje standardy i recenzuje treści, które według tej prywatnej firmy mają charakter nacjonalistyczny, albo mają cokolwiek wspólnego z mową nienawiści. Tak było w przypadku bardzo wielu blokowań. Na końcu oczywiście jest relacja między podmiotami, które chcą korzystać z tego medium i prywatna firma, która wytycza standardy – ocenił Witczak.
W odpowiedzi usłyszał od Tomasza Rzymkowskiego, że decyzja Facebooka stanowi ograniczenie wolności wypowiedzi. – 17 milionów Polaków korzysta z Facebooka, a 10 milionów regularnie czerpie informacje z tego medium. Dziwię się wszelkim obrońcom demokracji i standardów praw człowieka, bo to łamanie wolności słowa, ograniczanie wolności do wypowiedzi nawołujących do manifestacji o charakterze patriotycznym, która odbędzie się, jak co roku, 11 listopada w Warszawa. Wielka światowa korporacja ogranicza prawa wynikające z konstytucji. To przykład pokazujący problem XXI wieku, gdzie między obywatelem, a państwem pojawia się światowy podmiot – wskazał poseł Kukiz'15. Dodał, że w jego ocenie to „coś na pograniczu cenzury i wojny”. – To drastyczne ograniczenie wolności słowa. Dziś narodowcy, a jutro każdy może być ofiarą – wskazał.
Mariusz Witczak przypomniał, że Facebook nie jest operatorem publicznym, wobec czego oburzenie nie jest słuszne.
Czytaj też:Facebook przywrócił konto narodowców. Profil "Marsz Niepodległości" jest znowu aktywny