Kilka tygodni temu podczas głosowania w Sejmie posłowie uchylili immunitet prezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego. Uchylenia domagała się się prokuratura. W czerwcu br. wniosek w sprawie Kwiatkowskiego złożyli prokuratorzy z Katowic, którzy chcą przedstawić prezesowi NIK zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. Jednocześnie, sam Kwiatkowski wnosił o to, by uchylić jego immunitet. Prezes NIK wielokrotnie zapewniał o tym, że jest niewinny. – Sprawę, którą znamy z przecieków, trzeba będzie skierować do sądu i na jawnym posiedzeniu pokazać prawdę. Chcę, by prokuratura skierowała jak najszybciej sprawę do sądu – powiedział Kwiatkowski po głosowaniu.
Według prokuratury prezes NIK manipulował przebiegiem konkursu na dyrektorów delegatur Izby w Rzeszowie i Łodzi oraz wicedyrektora departamentu środowiska w centrali NIK. Materiał dowodowy opiera się głównie na nagraniach podsłuchów z rozmów telefonicznych prezesa z politykiem PSL Janem Burym. Z ujawnionych przez Radio ZET fragmentów rozmów wynika, że na życzenie polityka Kwiatkowski ustawiał konkursy w NIK tak, by mogli je wygrać protegowani Jana Burego. Prezes NIK stanowczo zaprzecza, twierdząc, że fragmenty rozmów, które słychać na nagraniach są wyrwane z kontekstu.
Jak podaje Radio ZET, prokuratorzy z wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach wezwali Krzysztofa Kwiatkowskiego w charakterze podejrzanego. Pierwsza rozprawa ma się odbyć w piątek 4 listopada. Istnieje możliwość, że prezesowi NIK zostanie postawiony zarzut przekroczenia uprawnień.