Jak podaje "Gazeta Wyborcza", podczas październikowego spotkania członków Obozu Narodowo-Radykalnego z politykiem PiS Bartłomiejem Wróblewskim poseł miał zaproponować dofinansowanie w wysokości 1500 zł. Środki te miałyby pokryć koszty wynajęcia autokaru do Warszawy dla grupy narodowców. – Środowisk narodowych praktycznie nie ma w Sejmie. Nie powinno być jednak tak, że odbijają się od establishmentu. Nie chodzi o budowanie bieżących relacji politycznych, co zresztą ze względu na różnice może być trudne. Ale jesteśmy jednym społeczeństwem i musimy ze sobą rozmawiać. Rozmawiam i z "Gazetą Wyborczą", i z narodowcami, choć czasami to dwa różne światy – zaznaczył.
„To są moje prywatne, a nie partyjne pieniądze”
– Nie mam nic przeciwko rozmowie, bo warto dialogować ze wszystkimi, nawet z tymi, którzy myślą od nas zupełnie inaczej. Sam rozmawiam np. ze środowiskami feministycznymi. Ale finansowanie autokaru organizacjom narodowym, które w wielu momentach głoszą hasła ksenofobiczne, antysemickie, a nawet antychrześcijańskie, uważam za niewłaściwe. W ten sposób polityk tylko to uwiarygodnia – ocenił decyzję posła Pis senator Jan Libicki.
– To są moje prywatne, a nie partyjne pieniądze. Nie żałuje tej decyzji, bo autobusem na marsz do stolicy pojadą nie tylko działacze ONR, ale także inne środowiska narodowe – podkreślił polityk Prawa i Sprawiedliwości. Zapytany o opinię na temat ONR, poseł stwierdził, że„ to dziś inna organizacja niż ta w dwudziestoleciu międzywojennym i o wyraźnie niepolitycznym charakterze”. – Uważam, że trzeba wspierać postawy patriotyczne, dlatego pomagam w Poznaniu różnym inicjatywom – podkreślił. Wróblewski sfinansował m.in. pokaz filmu "Wołyń" dla Kresowiaków.