Wirus typu H5N8 dotarł do Europy. Przyniesiona przez dzikie syberyjskie kaczki choroba nie zagraża co prawda ludziom, ale powoduje pomór wśród ptaków w hodowlach. Do tej pory małe ogniska ptasiej grypy zlokalizowano w Niemczech, Austrii, Holandii, Chorwacji i na Węgrzech. Pojedyncze przypadki odnotowano także w Polsce w województwie Zachodniopomorskim.
– Zagrożenie dla polskich hodowców drobiu jest bardzo duże, bo to bardzo patogenny wirus – mówił w rozmowie z RMF FM ekspert z branży. Prezes Krajowej Rady Drobiarstwa Rajmund Paczkowski podaje konkretne liczby. – Moglibyśmy stracić nawet pół miliarda euro, bo tyle wynosi wartość naszego eksportu do takich krajów jak Chiny, RPA, Tajwan czy Emiraty Arabskie – podlicza. O zachowanie szczególnego bezpieczeństwa apeluje Komisja Europejska. W przypadku stwierdzenia epidemii w danym kraju, Unia może zablokować eksport.
W wielu państwach UE zarządzono zamknięcie drobiu w klatkach. W przypadku Polski takie zarządzenie jest zbędne, ponieważ ze względu na opady śniegu ptaki hodowlane zostały już spędzone do zamkniętych pomieszczeń. – W wielu regionach kraju jest już śnieg, więc kury zdecydowanie siedzą w kurnikach – potwierdza w rozmowie z RMF Rajmund Paczkowski.