Jarosław Kaczyński przy okazji Święta Niepodległości mówił o potrzebie współpracy ze wszystkimi tymi, którzy "niezależnie od różnic chcą silnej Polski, silnej Europy, chcą, by nasza cywilizacja chrześcijańska trwała i zwyciężała i rozszerzała się". Stwierdził też, że Polsce potrzebne jest zjednoczenie, które ją wzmocni.
Przemówienie prezesa PiS po tej deklaracji zostało przerwane przez aplauz zgromadzonych osób, które zaczęły skandować imię Jarosława Kaczyńskiego. Ten wśród publiczności wypatrzył małą dziewczynkę i pozwolił sobie na dygresję oraz chwilę wesołości. – Może państwo, dziwicie się, że się śmieję – dodał po aplauzie publiczności.
"Też krzyczała »Jarosław«"
– Patrzę na maleńką dziewczynkę, która ma w ręku flagę i do tego, jeśli dobrze rozumiem, też krzyczała „Jarosław” – wyjaśnił ze śmiechem. – Chodzi o to, żeby silna Polska – silna, suwerenna, z własną kulturą, i silna Europa była dla nas, ale była także dla tej malutkiej dziewczynki, która dorosła będzie za wiele lat. I która – daj Boże – dożyje XXII wieku – powiedział.
– Musimy tak patrzeć, musimy patrzeć na tych, którzy są w takim wieku, jak ta młoda dama i musimy także patrzeć na tych, których jeszcze pośród nas nie ma. Musimy dążyć do zwycięstwa, do trwałego zwycięstwa, do takiej sytuacji, w której można będzie powiedzieć: „Jest Polska niepodległa, będzie Polska niepodległa, będzie wielki naród polski” – zakończył prezes PiS.