W swoim felietonie posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha odnosi się głównie do filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego poświęconego sprawie rzezi wołyńskiej, do której doszło w okresie od lutego 1943 do lutego 1944. Parlamentarzystka zasugerowała w dalszej części tekstu, że „osoby, które nie są katolikami, a więc prawosławni, muzułmanie czy ateiści powinni podpisywać oświadczenia, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne”. W przypadku niepodpisania wspomnianego oświadczenia powinny być deportowane.
Poseł Piotr Apel z ruchu Kukiz'15 stwierdził, że „jest to podejście zaskakujące i absolutnie niezrozumiałe”. – Nie rozumiem, dlaczego tylko od niekatolików powinniśmy wymagać bycia porządnymi ludźmi, a rozumiem, że o to chodziło pani posłance. Nie jestem w stanie zrozumieć, co tak naprawdę tą wypowiedzią i tym działaniem chciałaby osiągnąć. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że każdy człowiek powinien przestrzegać prawa, które funkcjonuje u nas – tłumaczył polityk dodając, że„ nie rozumie, dlaczego ktoś innego wyznania miałby składać dodatkowo oświadczenia”.
W ocenie Piotra Apela„ dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby słowami posłanki PiS Beaty Mateusiak-Pieluchy zajęła się sejmowa komisja etyki”. Polityk zapowiedział, że jeszcze w piątek 18 listopada złoży w tej sprawie wniosek do sejmowej komisji etyki. – Niestety, obawiam się, że pani poseł po prostu nie wiedziała, co pisze. Nie wiedziała, jakie są konsekwencje. Nie rozumiała tego, że po prostu tak nie można – przyznał.
Czytaj też:
Oświadczenia od "nie-katolików" albo deportacja? Posłanka PiS komentuje swój kontrowersyjny pomysł