„Pan Antoni Macierewicz, który sprawował stanowisko Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego w latach 2006-2007, nie sygnował poświadczenia bezpieczeństwa wydanego Panu Jackowi Kotasowi w lutym 2007 roku” - stanowi oświadczenie szefa SKW. W dokumencie podkreślono również, że postępowanie sprawdzające w sprawie nie dotyczyło dostępu do informacji ściśle tajnych. Co więcej, opisany jako prezes spółki Radius Jacek Kotas, według ustaleń kontroli opartej na analizie dokumentów, m.in. skarbowych, w latach 2006-2007 nie był prezesem ani udziałowcem „ żadnego podmiotu gospodarczego, w tym spółki Radius”. Funkcję prezesa miał pełnić w latach 2013-2016.
„Inne służby specjalne oraz organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, nigdy nie wnosiły zastrzeżeń co do faktu dawania rękojmi zachowania tajemnicy. Nie przekazały również negatywnych informacji, podważających wiarygodność Pana Jacka Kotasa” - dodano.
Przypomnijmy, dziennik "Fakt" napisał, że Antoni Macierewicz miał wydać zgodę na dostęp do tajemnicy Jackowi Kotasowi, który pełnił urząd wiceministra obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Kotasa nazwano "rosyjskim łącznikiem" w prezentacji stowarzyszenia Miasto jest Nasze, które ujawniało, kto w Warszawie robi interesy na nieruchomościach i korzysta na reprywatyzacji. "Udziałowcami spółek grupy Radius byli ludzie związani ze światem przestępczym oraz rosyjskimi biznesmenami z przeszłością w KGB" - pisał dziennik. Kotas według artykułu miał być prezesem spółki Radius i pracował z nimi z przerwami od 2002 r.