22 listopada zwierzę zostało odnalezione przez przypadkowych przechodniów w okolicy ulicy Zagrodowej w Łodzi. Z pomocą strażników miejskich odkopali oni psa. Zwierzę było w bardzo złym stanie i natychmiast trafiło pod opiekę weterynaryjną.
Z uzyskanych przez funkcjonariuszy informacji wynikało, że za bestialskim czynem może stać dawny mieszkaniec pobliskich terenów. Policjanci pojawili się przed miejscem pracy podejrzewanego i zatrzymali go. W rozmowie z policjantami 63-latek potwierdził, że znaleziony pies należał do niego. Początkowo twierdził, że chciał go uśpić, gdyż przeprowadził się z domku jednorodzinnego do bloku i nie miał warunków na trzymanie tak dużego zwierzęcia. Kiedy takiemu zabiegowi sprzeciwił się weterynarz, mężczyzna postanowił pozbyć się czworonoga. Tłumaczył śledczym, że zlecił pozbycie się psa przypadkowemu mężczyźnie, ale przyznał się, że uderzył psa w głowę szpadlem a następnie zostawił go w wykopanym dole myśląc, że nie żyje.
Mężczyzna usłyszał zarzut próby uśmiercenia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.