Prowadzący rozmowę Robert Mazurek zauważył, że do końca roku pozostały dwa posiedzenia Sejmu. W odpowiedzi minister edukacji podkreśliła, że rząd dyskutuje na temat reformy od kilku miesięcy. – Rodzice - wyborcy mieliby do nas pretensje, gdybyśmy to, co zostało zapisane oprócz decyzji i wolności rodziców decydowania czy 6-latek czy 7-latek idzie do szkoły, również mówiliśmy o gimnazjach. To zresztą wybrzmiewało na wszystkich spotkaniach – mówiła.
Anna Zalewska podkreśliła, że wszystko jest „zaplanowane i policzone” . – Debata, która czasami jest dyskwalifikowana, rzeczywiście miała miejsce - 27 pokazaliśmy założenia i cały rytm pracy nad podstawami programowymi i zmianą – mówiła.
– Są jeszcze dni poza posiedzeniem Sejmu, gdzie może pracować komisja, gdzie może pracować podkomisja. Zresztą, ja już kilkakrotnie komisji edukacji prezentowałam projekt ustawy, założenia do projektu ustawy. Proszę zauważyć - jest strona internetowa. Pani dyrektor, nawet ta, która wystąpiła w materiale, może spokojnie zadzwonić, może napisać. Materiały informacyjne są w każdej szkole, rozumiem że i w szkole pani dyrektor – dodała.
„Opinia Glińskiego nie jest stanowiskiem rządu”
Zalewska pytana była także o wczorajsze słowa ministra Glińskiego, który stwierdził, że oglądając telewizję publiczną ma poczucie, że ogląda dom wariatów. – Bardzo szanuję telewizję publiczną. Generalnie szanuję media. Bardzo często podchodzę do nich krytycznie. Uznaję, że to była opinia pana premiera Glińskiego, nie stanowisko rządu. Mam nadzieję, że - rzeczywiście - krytyczne uwagi jednej i drugiej strony znajdą się w rozwiązaniach, które będą wspierać organizacje pozarządowe – podkreśliła.
Czytaj też:
Sondaż: Polacy są zwolennikami czy przeciwnikami reformy edukacji?