Poniedziałkowy tekst dziennikarza "Gazety Prawnej" wywołał w Polsce prawdziwą burzę. Zbigniew Parafianowicz zwracał uwagę na nieprawidłowości, do jakich doszło na pokładzie rządowego Embraera 175. Premier Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, szef MSW Mariusz Błaszczak i jeden z najważniejszych oficerów w polskiej armii generał Marek Tomaszycki mieli odlecieć z Londynu przeciążonym samolotem. To właśnie do tej afery odnosiła się Kempa na antenie TVP Info.
"Wszystko jest w porządku"
– Lot został podzielony, tak jak miał zostać podzielony. Znaliśmy listę pasażerów, tak że wszystko jest w porządku. Instrukcja HEAD została zachowana. Przypomnę, że to rząd PiS jako pierwszy rozpisał przetarg na samoloty dla VIP-ów. Pierwsze samoloty, te mniejsze, będziemy mieli latem przyszłego roku. Będą jak najszybciej służyć najważniejszym osobom w państwie. Na pozostałe rozpisany został przetarg. Mamy nadzieję na jak najszybsze rozwiązanie w tej materii – powiedziała przedstawicielka rządu.
Wina PO
Choć Prawo i Sprawiedliwość sprawuje władzę już od roku, Kempa winą za zaistniałą na londyńskim lotnisku sytuację obarczyła poprzedników z Platformy Obywatelskiej. – PO zafundowała nam to, że my nie mamy dzisiaj sprzętu. Mówię tu o samolotach, które mogłyby w sposób niezakłócony przewozić najważniejsze osoby w państwie – przekonywała. – Przez osiem lat PO nie zrobiła w tej sprawie nic skutecznie. Tu zaczyna narastać bardzo dużo legend, a tego bym nie chciała, bo to zbyt poważne kwestie. Wyczytałam, że instrukcja HEAD została złamana, a przypominam, że nie została złamana. Pilot ma zawsze prawo, nawet w sytuacji, kiedy lista pasażerów jest dookreślona, decydować ostatecznie o tym, czy wystartuje, czy nie – dodawała.
Beata Kempa zdradziła, że przygotowuje w tej sprawie dokładny raport. – To moja osobista i bardzo wnikliwa analiza, jak były podejmowane decyzje – ujawniła.