– Niszcząc ład, zaprowadza go. Dla mnie to jest rzecz, która kompromituje go całkowicie – mówił na temat Piotrowicza Święcicki. Poseł PO zaznaczył, że działalność prokuratorska wcale nie musi być głównym powodem do złożenia mandatu przez Piotrowicza. – Uważam, że to może nie jest taki powód, natomiast jest to ważny przypadek, żeby PiS przestał wreszcie traktować ludzi hurtowo. Żeby jednak rozliczać indywidualnie – dodał. – Teraz rozliczają wszystkich, którzy byli w jakiś służbach, w sposób zbiorowy – przyznał Święcicki.
Polityk PO wyjaśnił, że ostateczną opinię w sprawie Piotrowicza wyraziłby „po posłuchaniu jakiegoś obiektywnego prawnika, do którego miałby zaufanie”. Dodał, że potrzebna jest analiza, czy dokumenty, które podpisał Piotrowicz, rzeczywiście mogły pomóc opozycjoniście. – Bo tutaj, jak widzimy zdania są sprzeczne – zauważył.
Przypomnijmy, wokół Stanisława Piotrowicza atmosfera zaczęła stawać się napięta, gdy podczas sejmowej debaty przed kilkunastoma dniami politycy opozycji udowodnili posłowi PiS, że w czasach stanu wojennego podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko działaczowi Solidarności Antoniemu Pikulowi, mimo że publicznie temu zaprzeczał. Sprawę zbadał także reporter programu stacji TVN24 „Czarno na Białym”, który dotarł do akt IPN, gdzie znalazł rzeczony akt oskarżenia. Pod dokumentem znalazł się podpis Stanisława Piotrowicza. Antoni Pikul był oskarżany o to, że „od daty bliżej nieustalonej do 24 VIII 1982 r. w Jaśle działając w celu rozpowszechniania gromadził ulotki, czasopisma i różnego rodzaju literaturę bezdebitową, których treść mogła wywołać niepokój publiczny lub rozruchy”.
Sam Pikul również zaprzeczał rewelacjom Piotrowicza. – Jeszcze raz powtarzam: pan Piotrowicz, jeśli chodzi o moją osobę, nie wykonał żadnego gestu pomocy. O innych przypadkach ratowania opozycjonistów od więzienia nie słyszałem. Moi koledzy z tamtych czasów - a musieliśmy wiedzieć sporo, żeby umieć się znaleźć w tej trudnej sytuacji - również nie potwierdzają takiego przypadku. Dotyczy to moich znajomych w tej pracy konspiracyjnej w Krośnie, Sanoku i w Jaśle – mówił. – Nie może być tak, że człowiek, który był w aparacie represji, dzisiaj ustala normy moralne – dodawał oburzony.
Czytaj też:
Politycy o sprawie Piotrowicza. „Pikul sam plątał się w zeznaniach”